Strona:PL Balzac - Lekarz wiejski.djvu/33

Ta strona została przepisana.

głowy, w tej chwili nakrytej kaszkietem. Nawykły — dzięki swoim stosunkom z niepospolitymi ludźmi, których umiał dobierać Napoleon — poznawć rysy ludzi przeznaczonych do rzeczy wielkich, Genestas odgadł jakąś tajemnicę w tem ustronnem życiu; patrząc na tę niezwykłą twarz, powiadał sobie:
— Jakim cudem ten człowiek został wiejskim lekarzem? Przyjrzawszy się dobrze tej fizjognomji, która, mimo pokrewieństwa z innemi ludzkiemi twarzami, zdradzała tajemne życie sprzeczne z pospolitym wyglądem, major bezwiednie przejął się bacznością, z jaką lekarz zajmował się chorym, a widok ten zmienił całkowicie bieg jego myśli.
Mimo że tyle widział w swem żołnierskiem życiu, stary kawalerzysta uczuł zdumienie połączone ze zgrozą, widząc tę twarz ludzką, na której, zda się, nigdy nie zalśniła myśl; sina twarz, na której malowało się naiwne i milczące cierpienie, niby na twarzy dziecka, co jeszcze nie umie mówić a już nie może krzyczeć: słowem zupełnie zwierzęcą twarz starego umierającego kretyna. Kretyn, była to jedyna odmiana rodzaju ludzkiego, której major dotąd nie widział. Na widok czoła, na którem skóra tworzyła duży krągły fałd, na widok oczu podobnych do oczu ugotowanej ryby, głowy pokrytej mizernemi włoskami, skurczonej i pozbawionej czucia, któż, jak Genestas, nie doznałby uczucia mimowolnego wstrętu do istoty, która nie miała ani rozumu ani instynktu, nigdy nie rozumiała ani nie słyszała żadnej mowy? Widząc ten biedny stwór, dobiegający kresu istnienia, które nie było życiem, trudno było odczuć drgnienie żalu: mimo to, stara patrzała na umierającego ze wzruszającym niepokojem i rozcierała mu nogi, wystające z gorącej wody, z taką tkliwością, jakgdyby to był jej mąż. Sam Benassis, przyjrzawszy się bacznie tej martwej twarzy i oczom bez blasku, ujął łagodnie za rękę kretyna i zmacał puls.
— Kąpiel już nie działa, rzekł potrząsając głową, połóżmy go z powrotem.
Ujął sam tę kupę mięsa, przeniósł ją na tapczan, z którego