— Czy pan jest tego pewny, ale to tak zupełnie pewny, pewniutki, bo, widzi pan, sprawa jest ważna?
— Oczywiście, że jestem pewny. Gdybym nie był przy obiedzie, pokazałbym ci kodeks. Jeżeli dopuścisz do procesu, przegrasz i nie pokazuj się już wówczas u mnie. Nie chcę spotykać się z ludźmi, których nie szanuję. Słyszysz, przegrasz proces.
— Ej, nie, nie przegram, panie wójcie, rzekł Taboureau. Widzi pan, panie wójcie, to ten człowiek z Saint-Laurent winien mi jest jęczmień, to ja od niego kupiłem i on nie chce mi go dostawić. Chciałem być zupełnie pewny że wygram, zanim pójdę do komornika i wpakuję się w koszta.
Genestas i lekarz spojrzeli po sobie, ukrywając zdziwienie, w jakie ich wprawił sprytny sposób obmyślony przez tego człowieka dla dowiedzenia się prawdy w swoje sprawie.
— A więc, Taboureau, twój kupiec jest nieuczciwy człowiek, nie trzeba robić interesów z takiemi ludźmi.
— Ba, proszę pana, tacy się rozumieją na rzeczy.
— Bywaj zdrów, Taboureau.
— Upadam do nóg pańskich i tego pana.
— No i cóż, rzekł Benassis skoro lichwiarz wyszedł, jak pan sądzi, czy ten człowiek nie byłby w Paryżu prędko miljonerem?
Po obiedzie, lekarz i jego pensjonarz wrócili do salonu, gdzie przez resztę wieczoru rozmawiali o wojnie i o polityce, oczekując pory spoczynku. W czasie tej rozmowy, Genestas objawił najżywszą antypatję do Anglików.
— Czy mogę wiedzieć, rzekł lekarz, kogo mam zaszczyt gościć w moim domu?
— Zowię się Piotr Bluteau, odparł Genestas, jestem kapitanem w Grenobli.
— Wybornie. Czy chce pan podjąć tryb życia pana Gravier? Co rano po śniadaniu lubił on towarzyszyć mi w moich objazdach po okolicy. Wątpliwe jest, czy pana zajmą rzeczy, któremi ja się zajmuję, to są sprawy bardzo pospolite. Nie jest pan ani właści-
Strona:PL Balzac - Lekarz wiejski.djvu/73
Ta strona została przepisana.