łaby do rozpaczy pluskwy, gdyby umiały czytać... a pospolite...
a niedorzeczne!... Nie, to już...
Karolina oddycha. — Co?... pyta.
— To niepojęte, odpowiada Adolf. Chodoreille musiał wziąć jakie pięćset albo sześćset franków, żeby to wydrukować... albo jest to elaborat jakiejś sawantki z wielkiego świata, która przyrzekła pani Chodoreille przyjmować ją u siebie, albo też produkt kobiety, którą interesuje się sam redaktor... podobną niedorzeczność tylko tak można sobie wytłumaczyć... Wystaw sobie, Karolino, chodzi o kwiatek, zerwany podczas sentymentalnej przechadzki, który pan w rodzaju Wertera przysiągł zachować na zawsze, oprawił w ramki, którego zażądano od niego w jedenaście lat potem... (z pewnością ze trzy razy zmienił mieszkanie przez ten czas, nieszczęśliwy!). Temat, który byłby może zdumiewał świeżością za czasów Sterna lub Gessnera. Niema wątpliwości że to kobieta; pierwszy pomysł literacki kobiety polega zawsze na tem, aby się na kimś zemścić...
Adolf może się pastwić nad Pierwiosnkiem dowoli. Karolina ma szum w uszach, jest w sytuacji człowieka, który rzucił się z mostu do Sekwany i szuka drogi dziesięć stóp pod wodą.
Inny rodzaj. — Karolina zdołała, w paroksyzmie zazdrości, odszukać skrytkę Adolfa, który, strzegąc się przed żoną i wiedząc że otwiera listy, że przewraca w szufladach, chciał ocalić przed drapieżnemi palcami policji małżeńskiej swą korespondencję z Hektorem.
Hektor jestto przyjaciel z lat szkolnych, żonaty gdzieś na prowincji.
Adolf podnosi serwetkę na biurku, serwetkę którą wyhaftowała Karolina, na tle z niebieskiego, czarnego lub czerwonego aksamitu (kolor jest tu, jak zobaczycie, rzeczą zupełnie obojętną) i wsuwa listy do pani de Fischtaminel, lub do swego kolegi Hektora między blat stołu a serwetkę.
Grubość papieru jest rzeczą nieznaczną, aksamit jestto ma-
Strona:PL Balzac - Małe niedole pożycia małżeńskiego.djvu/139
Ta strona została uwierzytelniona.