Strona:PL Balzac - Małe niedole pożycia małżeńskiego.djvu/174

Ta strona została uwierzytelniona.

W żargonie kulis, zrobić klapę, znaczy mieć pustą salę lub nie dostać ani jednego brawa, znaczy wiele wysiłków zmarnowanych napróżno, znaczy niepowodzenie w swej najdoskonalszej postaci.
Ta mała (bardzo nawet) niedola powtarza się na tysiąc sposobów w małżeństwie, gdy miodowy miesiąc minął i gdy kobieta nie ma osobistego majątku.
Mimo niechęci autora do wtrącania opowiadań w dzieło nawskroś aforystyczne, którego budowa znosi jedynie spostrzeżenia mniej lub więcej subtelne i bardzo delikatne, przynajmniej samym tematem, nie może się on oprzeć pokusie ozdobienia tej stronicy faktem, który zresztą doszedł wiadomości autora z ust jednego z najznakomitszych lekarzy. Reminescencja ta zawiera reguły na użytek lekarzy paryskich.
Pewien mąż znajdował się w położeniu naszego Adolfa. Jego Karolina, zrobiwszy klapę za pierwszym atakiem, uparła się że postawi na swojem, gdyż często Karolinie zdarza się postawić na swojem! Ta o której mowa zabawiła się w komedyjkę choroby nerwowej. (Patrz Fizjologja małżeństwa, Rozmyślanie XXVI, paragraf O newrozach). Od dwóch miesięcy nie ruszała się z kanapki, wstając z łóżka w południe, wyrzekając się wszystkich rozkoszy Paryża. Żadnych teatrów... Och! to straszne powietrze, te światła! Światła przedewszystkiem!... hałas, wychodzenie, wchodzenie, muzyka... to wprost straszne! drażniące nerwy w najwyższym stopniu!
Żadnych wycieczek na wieś! Och, to byłoby jej marzenie, ale tylko własnym powozem, własnemi końmi (desiderata)... Mąż nie chciał kupić powozu. Jechać na spacer dorożką?... sama myśl o tem przyprawia ją o mdłości.
Żadnego posiłku... sam zapach potraw sprawia jej ściskanie w dołku. Obstawia się mnóstwem leków, ale pokojówka nigdy nie widziała aby je zażywała kiedykolwiek.
Słowem, bogactwo efektów, cichych cierpień, póz, blanszu dającego cerze śmiertelną bladość, dekoracyj, zupełnie jak wówczas