na sumieniu to i owo w czasie pierwszych dwóch związków. W domu jej nikt nie odważy się na najniewinniejszy żart. Wszystko tam jest białe i różowe, wszystko pachnie świętością, jak zwykle u wdów które sięgają kresu trzeciej młodości. Ma się wrażenie, jakby w tym domu codzień było święto Bożego Ciała.
Ty, młody żonkoś, wpadasz w towarzystwo młodych mężatek, dziewczątek, panien na wydaniu i kawalerów, które zabawia się w sypialni pani Deschars. Ludzie poważni, figury polityczne, kandydaci do wista i herbaty są w salonie.
Młodsze towarzystwo gra w zgadywanie słów, podług odpowiedzi jakie każdy musi dać na te pytania:
— W jakiej postaci to lubisz?
— Gdzie się to mieści?
— Do czego to służy?
Kolej na ciebie; idziesz do salonu, mięszasz się do jakiejś dyskusji i wracasz wywołany przez małą dziewczynkę, z trudem wstrzymującą się od śmiechu. Wyszukano dla ciebie wyraz, który może dostarczyć najbardziej zagadkowych odpowiedzi. Wiadomo, że, jeśli się chce wprawić w zakłopotanie inteligentnego człowieka, najlepiej wybrać słowo najpospolitsze i przygotować zdania które rzucają myśli salonowego Edypa o tysiąc mil.
Gra ta z trudnością wytrzymuje porównanie z grą w lancknechta lub kości, ma jednak tę zaletę że jest bardzo niekosztowna.
Tym razem, jako sfinksową zagadkę, obrano słowo: mal. Każdy przygotował odpowiedź, mającą cię zbić z tropu. Słowo to, prócz innych znaczeń, może mieć następujące: mal (zło), przeciwieństwo dobra; mal (choroba, cierpienie), rzeczownik obejmujący tysiąc pojęć z zakresu patologji; następnie malle, dyliżans pocztowy, i malle, waliza, mogąca mieć kształt tak różnorodny, pokryta skórą, posiadająca parę uszu i poruszająca się szybko, ponieważ towarzyszy nam w podróży, jakby powiedział poeta ze szkoły Delille‘a.
Dla ciebie, poprzedzonego opinją inteligentnego człowieka, Sfinks rozwija wszystkie sztuczki swej zalotności; roztacza skrzydła,
Strona:PL Balzac - Małe niedole pożycia małżeńskiego.djvu/23
Ta strona została uwierzytelniona.