Karolina odrzuca kołdrę i wstaje: chce ci pokazać, że potrafi wstać bez marudzenia i przeciągania się. Otwiera okiennice, wpuszcza do pokoju słońce, ranne powietrze i hałas ulicy. Wraca.
— Ależ wstawajże, mój drogi! któżby myślał że ty masz tak mało charakteru? Och, to są mężczyźni!... Ja jestem tylko kobieta, ale co postanowię, potrafię i wykonać.
Wstajesz zgrzytając zębami, przeklinając sakrament małżeństwa. Nie masz w swem bohaterstwie najmniejszej zasługi; to nie ty wstałeś, to żona. Karolina odnajduje z rozpaczliwą szybkością wszystko czego ci potrzeba; przewiduje wszystko, podaje szalik na szyję w zimie, batystową koszulę w prążki w lecie, obchodzi się z tobą jak z dzieckiem; ty jeszcze śpisz, ona cię ubiera, zadaje sobie wszystkie trudy; wreszcie wypycha cię za drzwi. Bez niej, wszystkoby szło jak najgorzej. Zawraca cię, aby ci podać portfel lub jakieś zapomniane papiery. Ty nie myślisz o niczem, ona o wszystkiem.
Za kilka godzin, między jedenastą a dwunastą, wracasz na śniadanie. Zastajesz pokojówkę w bramie lub na schodach w czułej pogawędce z jakimś sługusem; na twój widok lub na odgłos kroków, ucieka. Służący nakrywa do stołu bez pośpiechu, wygląda oknem, wałęsa się z kąta w kąt, jak człowiek który wie że ma czasu poddostatkiem. Pytasz o żonę, myślisz że już ubrana.
— Pani jeszcze w łóżku, mówi pokojówka.
Znajdujesz ją omdlewającą, znużoną, rozespaną, przeciągającą się. Całą noc nie spała poto aby ciebie obudzić, położyła się na nowo po twojem odejściu, jest głodna.
Ty jesteś przyczyną całego zamięszania. Jeżeli śniadanie nie gotowe, to z powodu twego wyjazdu. To, że ona jest nieubrana, że cały dom w nieładzie, to tylko z twojej winy. Przy każdej nowej nieprawidłowości, żona dodaje: „Cóż, trzeba cię było obudzić tak wcześnie! Pan wstał dziś tak rano!“ — to na wszystko generalna wymówka. Każe ci się wcześnie położyć, bo wstałeś tak rano. Nie może nic robić przez cały dzień, ponieważ wstałeś rano.
Strona:PL Balzac - Małe niedole pożycia małżeńskiego.djvu/29
Ta strona została uwierzytelniona.