staniku, umocowania gałązki we włosach, przyszpilenia wstążki. Nie chodzi im zresztą nigdy o te fatałaszki ale o nie same. Według ładnego angielskiego wyrażenia, łowią komplementy na wędkę, czasem nietylko komplementy.
Lada uczniak odczułby motywy ukryte za gąszczem tych pretekstów; ale dla ciebie żona jest przedmiotem tak gruntownie wyczerpanym, tyle razy oddawałeś się wspólnie sympatycznemu roztrząsaniu jej moralnych i fizycznych zalet, że teraz popełniasz to okrucieństwo aby wyrażać swoje zdanie krótko i rzeczowo. Wkońcu doprowadzasz Karolinę do tych słów, bolesnych dla wszystkich kobiet, nawet po dwudziestu latach małżeństwa.
— Zdaje się, że nie mam szczęścia być w twoim guście.
Sprowadzony na właściwy teren, rzucasz jej kilka pochlebstw, będących dla ciebie zdawkową monetą, do której najmniejszą przywiązujesz wagę, najdrobniejszą walutą twej sakiewki.
— Suknia jest prześliczna! — W niczem jeszcze nie było ci tak do twarzy! — W niebieskim, różowym, żółtym, ponsowym (możecie wybierać) jesteś wprost zachwycająca. — Uczesanie bardzo oryginalne. — Olśnisz wszystkich, ani gadania. — Nietylko będziesz najładniejsza, ale i najlepiej ubrana. — Zzielenieją wszystkie z zazdrości, że nie mają twojego gustu. — Piękność nie jest niczyją zasługą, ale smak, tak samo jak inteligencja, to przymiot z którego każdy ma prawo być dumny...
— Naprawdę? serjo to mówisz, Adolfie?
Żona rzuca ci zalotne minki. Chwyta w lot moment, aby wyciągnąć z ciebie rzekome zdanie o tej lub owej z przyjaciółek, i natrącić o cenie tych pięknych rzeczy, któreś przed chwilą tak chwalił. Nic nie jest dla niej za kosztowne, gdy chodzi o to aby ci się przypodobać. Wyprawia kucharkę.
— Jedźmy, mówisz.
Ona wysyła gdzieś pannę służącą, pożegnawszy wprzód fryzjera, i zaczyna się okręcać na wszystkie strony przed lustrem, prezentując ci najbardziej olśniewające okolice swoich wdzięków.
Strona:PL Balzac - Małe niedole pożycia małżeńskiego.djvu/36
Ta strona została uwierzytelniona.