Strona:PL Balzac - Małe niedole pożycia małżeńskiego.djvu/79

Ta strona została uwierzytelniona.

— Wymyśliłeś całą tę historję podczas gdy ja mówiłam!... Adolfie, patrz mi w oczy!... Pójdę jutro do Braschona.
Adolf nie może pohamować nerwowego skurczu twarzy.
— Nie możesz wstrzymać się od śmiechu, widzisz, niegodziwcze!
— Śmieję się z twego uporu.
— Pójdę jutro do pani de Fischtaminel.
— Ech! idź gdzie ci się podoba!...
— Co za brutalność! powiada Karolina wstając z chusteczką przy oczach.
Domek na wsi, tak gorąco upragniony przez Karolinę, zmienił się w piekielny wynalazek Adolfa, w pułapkę w którą nieboga dała się pochwycić.
Od czasu jak Adolf przekonał się że niepodobna dysputować z Karoliną, pozwala jej mówić co jej się podoba.
W dwa miesiące później sprzedaje za siedm tysięcy willę, która go kosztowała dwadzieścia dwa! Ale zyskał tyle, iż przekonał się, że domek na wsi nie jest jeszcze tem, czego pragnie Karolina.

Kwestja staje się poważna: Pycha, łakomstwo, dwa już z grzechów głównych zawiodły. Natura ze swemi lasami, górami, dolinami, Szwajcarja paryska, sztuczne strumienie, zdołały zająć Karolinę ledwie na pół roku. Adolfa bierze pokusa, aby dać za wygraną i zamienić się z Karoliną na role.

XV.
Ośmnasty brumaire małżeństwa

Pewnego poranka, Adolf umacnia się ostatecznie w tryumfalnym pomyśle, aby zostawić Karolinie zupełną swobodę szukania samej na co ma właściwie ochotę. Oddaje jej rządy domu, mówiąc: „Rób, co ci się podoba“. Zmienia samowładztwo na system konstytucyjny, powołuje odpowiedzialne ministerjum w miejsce absolut-