Strona:PL Balzac - Marany.djvu/19

Ta strona została przepisana.

kobiety niejako i odgadywania jej kształtów przez wnioskowanie szybkie i rozumne, spostrzegł jedno z tych arcydzieł, których utworzenie wymaga wszystkich rozkoszy miłości. Była to twarz blada, na której słońce Hiszpanii rzuciło cokolwiek tonów ciemnych, podnoszących jej spokój seraficki, płonącą dumę, blask wsiąknięty w tę cerę przeźroczystą, pochodzącą może z krwi maurytańskiej, która ją ożywiała i zabarwiała. Włosy jej podniesione na wierzch głowy spadały i otaczały refleksami czarnemi świeże uszka przeźroczyste, zaznaczając zarysy szyi lekko zarumienionej. Przez bujne zwoje uwydatniały się oczy błyszczące i wargi koralowe ust w łuk zagiętych. Baskina narodowa dodawała znaczenia wcięciu kibici, łatwej do naginania jak gałązka wierzby. Nie była to dziewica włoska, ale dziewica hiszpańska, dziewica Murilla, jedynego artysty dość śmiałego do odmalowania jej jako upojonej szczęściem poczęcia Chrystusa; wynik szalonej wyobraźni najzuchwalszego, najgorętszego z malarzy. W dziewczynie tej były połączone trzy rzeczy, z których jedna wystarczyłaby do postanowienia kobiety w rzędzie bóstw: czystość perły spoczywającej w głębi morza, cudne egzaltacja świętej Teresy hiszpańskiej i namiętność nieświadoma siebie jeszcze. Ukazanie się jej wywarło wpływ talizmanu. Montefiore nie widział nic starego około siebie: dziewczyna odmłodziła wszystko. Jakkolwiek zjawisko było rozkosznem, trwało jednak krótko. Nieznajomą odprowadzono do tajemniczego pokoju, do którego