wolną, wiedziała, dokąd zajdzie jej nieszczęście: zamężna nie wiedziała, dokąd ono zajść może. Religia zwyciężyła. Dona Lagunia przyszła do niej modlić się i czuwać pobożnie, jakby się modliła i czuwała przy umierającej.
— Bóg tak chce! rzekła do Juany.
Natura daje kobiecie naprzemian to siłę szczególną, która jej pomaga w cierpieniu, to słabość, która jej radzi poddanie się losowi. Juana poddała się bez myśli uprzedniej. Chciała być posłuszną życzeniom matki i przebyć pustynię życia, ażeby się dostać do nieba, chociaż wiedziała, że nie napotka kwiatów w swojej bolesnej podróży. Zaślubiła Diarda.
Co się tyczy kwatermistrza, który nie znalazł łaski u Juany, to któżby go nie rozgrzeszył? Kochał z upojeniem. Marana, z natury tak zręczna w przeczuwaniu miłości, poznała w nim odźwięk namiętności i odgadła charakter szorstki, popędy szlachetne, właściwe. Południowcom.
W przystępie szalonego gniewu, spostrzegła tylko przymioty Diarda, i zdawało się jej, iż widzi ich tyle ze szczęście jej córki zapewnione będzie nazawsze.
Pierwsze dni tego małżeństwa były szczęśliwe, albo też, żeby wyjaśnić jeden z tych faktów ciemnych, w których kobieta grzebie wszystkie nieszczęścia w głębi duszy, Juana nie chciała zakłócać szczęścia swojego męża. Podwójna to rola, straszna do odegrania, a która prędzej czy później odgrywa większa część kobiet źle za mąż wydanych.
Strona:PL Balzac - Marany.djvu/55
Ta strona została przepisana.