a które ją pożerały, pani Diard przejęła tylko miłość macierzyńską.
Ale kochała ona dzieci swoje z wzniosłą gwałtownością, której przykład Marana dała we wstępie tej opowieści, z powabną wstydliwością, z delikatnem zrozumieniem cnót społecznych, których wykonywanie było chwałą jej życia i najwyższą nagrodą.
Myśl tajemna i sumienne macierzyństo, które wycisnęły na życiu Marany pieczęć szorstkiej poezji, były dla Juany życiem jawnem, pociechą w każdej godzinie.
Matka jej była cnotliwą, jak inne kobiety są zbrodniarkami, pokryjomu: kradła ona dla siebie szczęście ukrywane; nie rozkoszowała się niem. Ale Juana, nieszczęśliwa z powodu cnoty, jak jej matka była nieszczęśliwa z powodu swoich wad, bezustannie znajdowała nieopisane rozkosze, których matka tak jej zazdrościła, ponieważ była ich pozbawioną. Dla niej, tak samo jak dla Marany, w macierzyństwie mieściły się wszystkie uczucia ziemskie.
Jedna i druga, dla przyczyn wprost przeciwnych, tę tylko miała pociechę w swej niedoli. Juana może kochała więcej, gdyż, odstawiona od miłości, wszyskie rozkosze, których jej nie dostawało, przelała na dzieci, a to samo dzieje się z namiętnościami szlachetnemi co i z występnemi: im więcej są zaspokajane, tem więcej wzrastają.
Matka i gracz są nienasyceni. Skoro Juana dostrzegła szlachetne przebaczenie, codziennie kładzione na głowę Juana przez ojcowskie przywiązanie Diarda, była
Strona:PL Balzac - Marany.djvu/70
Ta strona została przepisana.