Strona:PL Balzac - Marany.djvu/72

Ta strona została przepisana.

żeby uniknąć hańby procesu, bezecnej śmierci na rusztowaniu.
Juana z początku nie zrozumiała logiki tego postępowanaia, i mąż musiał wytłómaczyć jej piękne postępowanie praw francuskich, które zabraniają dochodził sądownie umarłych.
— Ależ, papo, wszak nam mówiłeś przed kilku dnia mi, że król może ułaskawić? zapytał Franciszek.
— Król może tylko darować życie, odpowiedział mu Juan prawie rozgniewany.
Diard i Juana, widzowie tej sceny, każde inaczej ją zrozumieli.
Spojrzenie ze łzą radości, które matka rzuciła na starszego syna, fatalnie wykryło mężowi tajemnicę tego serca nieprzeniknionego do tej pory.
Starszy był nawskroś Juaną; starszego znała Juana; była pewną jego serca, jego przyszłości, ubóstwiała go i gorąca jej miłość dla niego pozostała tajemnicą dla niej, dla jej dziecka i Boga.
Juan rozkoszował się instynktownie gwałtownością matki, która dusiła go w uściskach, kiedy byli sami, która zdawało się, że się dąsa na niego w obecności ojca i brata, Franciszek był Diardem, a starania Juany wykrywały przeciwnie chęć zwalczenia w tem dziecku wad ojca i podnoszenia jego przymiotów.
Juana nie wiedząc o tem, że oczy jej za wiele powiedziały, wzięła Franciszka na kolana i udzielała mu, głosem łagodnym, ale wzruszonym jeszcze z powodu