Strona:PL Balzac - Marany.djvu/82

Ta strona została przepisana.

Chcąc pozbyć się kłopotów życia materjalnego, na drugi dzień po wyjeździe Diarda, ułożyła się z restauratorem o żywienie.
Garderobiana była dla niej dostateczną do usługi. Została więc bez pieniędzy, ale zaopatrzona we wszystko aż do powrotu męża. Całą jej przyjemność stanowiły przechadzki z dziećmi. Miała natenczas lat trzydzieści trzy.
Piękność jej znakomicie rozwinięta, błyszczała całą świetnością. Dlatego też, skoro tylko się ukazała, w całem Bordeaux o niczem nie mówiono tylko o pięknej Hiszpance. Po otrzymaniu pierwszego listu miłosnego Juana przechadzała się już tylko po swoim ogrodzie.
Diard w początku robił majątek u wód; wygrał trzykroć sto tysięcy w ciągu dwóch miesięcy i ani pomyślał, żeby posłać pieniądze żonie; chciał zatrzymać bardzo wiele, żeby grubszą grę prowadzić. Przy końcu ostatniego miesiąca, przybył do wód markiz Montefiore, poprzedzony rozgłosem o wielkim majątku, o pięknej powierzchowności, o szczęśliwem ożenieniu się z jakąś znakomitą Angielką, a więcej jeszcze o zamiłowaniu w grze.
Diard, jego dawny towarzysz, chciał na niego zaczekać, w zamiarze przyłączenia łupów zdobytych na nim do wszystkich innych.
Gracz, uzbrojony w cztery setki tysięcy franków, jest zawsze w tem położeniu, z którego panuje się nad życiem i Diard przegrał wszystko, co posiadał.
— Mój kochany Montefiore, rzekł dawny kwater-