Strona:PL Balzac - Muza z Zaścianka.djvu/101

Ta strona została przepisana.

jeżeli, w makulaturze, Rinaldo, który ukradł klucz od skarbów księżnej Olimpji, podsuwając jej mniejwięcej podobny, znajduje się, w czystem odbiciu, w pałacu książąt Bracciano, romans wyraźnie zmierza ku jakiemuś zakończeniu. Chciałbym, aby to było równie jasne dla państwa, jak zaczyna być dla mnie... Dla mnie, zabawa się skończyła, kochankowie wrócili do pałacu, jest noc, pierwsza z rama. Rinaldo wybrał dobry moment!
— A Adolf? spytał prezydent Boirouge, który miał reputację płochego języka.
— I co za styl! rzekł Bienchon; Rinaldo, który znajduje schronienie podążyć!...
— Widocznie nie drukował tego romansu ani Maradan, ani Treuttel i Wurtz, ani Doguereau, rzekł Lousteau; ci bowiem mają specjalnych korektorów przeglądających odbicia. Jestto zbytek, na który nasi nowocześni wydawcy powinniby sobie pozwolić, dzisiejsi autorowie dużoby na tem zyskali... To musiał być jakiś tandeciarz z Wybrzeża...
— Co za wybrzeże? rzekła któraś dama do sąsiadki. Mówiono o łaźni...
— Niech pan czyta dalej, rzekła pani de La Baudraye. —
— W każdym razie, to nie jest pióro radcy Stanu, rzekł Bianchon.
— Może pani Hadot?
— Cóż oni znów mięszają za panią Hadot? spytała prezydentowa syna.
— Pani Hadot, droga pani prezydentowo, odparła pani domu, to była powieściopisarka, która żyła za Konsulatu...
— To kobiety pisywały za Cesarza? spytała pani Popinot-Chandier.
— A pani de Genlis, a pani de Stael? odparł prokurator, urażony za Dinę o tę uwagę.
— A!...