Strona:PL Balzac - Muza z Zaścianka.djvu/106

Ta strona została przepisana.

na sposób starożytnych; nie siliła się na styl! Bardzo wierzę, nie miała stylu, nie miała słów, któremiby mogła migotać; powiadała wam: Antoś kochał Kasię, Kasia nie kochała Antosia, Antoś zabił Kasię, a żandarmi ujęli Antosia którego wpakowano do więzienia, postawiono przed sąd i posłano na gilotynę. Tęgi szkic, jasny kontur! Cóż za piękny dramat! Otóż, dzisiaj, barbarzyńcy lubują się w migotaniu słów...
— Zdaje mi się że jestem w ciemnym lochu, rzekła burmistrzowa.
— Dzisiaj, ciągnął Lousteau, powieściopisarze rysują charaktery; miast czystego konturu, odsłaniają serce ludzkie, każą się wam interesować bądź Antosiem bądź Kaśką.
— Co do mnie, przerażony jestem wykształceniem publiczności w kwestjach literackich, rzekł Bianchon. Jak Rosjanie, pobici przez Karola XII, nauczyli się w końcu prowadzenia wojny, tak czytelnik nauczył się z czasem rozumieć sztukę. Niegdyś, żądano od romansu tylko tyle aby był zajmujący; co się tyczy stylu, nikt o to nie dbał, nawet autor; co do myśli, zero; co do kolorytu lokalnego, nicość. Nieznacznie, czytelnik zaczął żądać stylu, zainteresowania, dramatu, ścisłych wiadomości; zaczął wymagać pięciu zmysłów literackich: inwencji, języka, myśli, wiedzy, uczucia; następnie, na domiar wszystkiego, przyszła krytyka! Krytyka, niezdolna wymyślić nic prócz oszczerstwa, postawiła tezę, iż wszelkie dzieło które nie wypłynęło z pełnego, kompletnego mózgu jest chrome. Równocześnie, pojawiło się paru szarlatanów, jak Walter Scott, zdolnych zjednoczyć pięć zmysłów literackich: zaczem ci którzy mieli tylko dowcip, albo tylko wiedzę, tylko styl lub tylko uczucie, te kulasy, ci bezgłowi, mańkuci, jednoocy literatury zaczęli krzyczeć że wszystko stracone, zaczęli głosić krucjatę przeciw ludziom którzy psuli rzemiosło, lub też zaczęli zwalczać ich dzieła.
— To dzieje waszych ostatnich walk literackich, zauważyła Dina.