Strona:PL Balzac - Muza z Zaścianka.djvu/111

Ta strona została przepisana.

— Och, rzekł pan Gravier, ze sposobu w jaki każe mówić swemu bandycie, widzę że autor nie znał Włoch. Bandyci nie pozwalają sobie na podobne concetti.
Pani Gorju podeszła do Bianchona, widząc iż doktór się zamyŚlił, i rzekła, ukazując Eufemję Gorju, swoją córkę, jedynaczkę z wcale ładnym posażkiem. — Cóż za groch z kapustą! Recepty, które pan pisze, więcej są warte niż te historje.
Burmistrzowa głęboko obmyśliła to zdanie, które, wedle niej, znamionowało wyższy umysł.
— Och, pani, trzeba być pobłażliwym, wszak znamy ledwie dwadzieścia stronic na tysiąc, odparł Bianchon, patrząc na pannę Gorju, której kibić nosiła lekkie znamiona pierwszej ciąży.
— I cóż! panie de Clagny, rzekł Lousteau, mówiliśmy wczoraj o zemstach wymyślonych przez mężów; cóż pan powiesz o tej zemście zgotowanej przez żonę?
— Myślę, odparł prokurator, że romans ten popełnił nie radca Stanu, ale kobieta. W dziwacznych wymysłach, wyobraźnia kobiet idzie dalej od mężczyzn, dowodem Frankenstein mistress Shelley, Leone Leoni George Sand, dzieła Anny Radcliffe, i Nowy Prometeusz Kamila Maupin.
Dina spojrzała bystro na pana de Clagny, okazując mu wyrazem twarzy który go zmroził, że, mimo tylu znamienitych przykładów, bierze tę uwagę za przytyk do Pakity z Sewilli.
— Ba! rzekł mały de La Baudraye, książę Bracciano, którego żona zamknęła w klatce i któremu pokazuje się co wieczór w ramionach kochanka, zabije ją... Nazywa to pan zemstą?... Nasze trybunały i społeczeństwo są o wiele okrutniejsze.
— O ile? rzekł Lousteau.
— Cud się stał, mały de La Baudraye przemówił! rzekł prezydent Boirouge do żony.
— Poprostu pozwala się kobiecie żyć o chudej pensyjce, wówcząs świat odwraca się od niej plecami; nie ma już ani strojów, ani