Strona:PL Balzac - Muza z Zaścianka.djvu/173

Ta strona została przepisana.

kroć, Nie uwiadomił żony o powrocie; ale gdy ona cierpiała niewysłowione męki, on wznosił folwarki, kopał rowy, sadził drzewa, rzucał się na śmiałe karczowania, które zyskały mu reputację jednego z najwybitniejszych agronomów. Czterysta tysięcy franków zagarnięte żonie wsiąkły w trzy lata w tę operację, dzięki której Anzy miało, w danej chwili, przynosić siedmdziesiąt dwa tysiące na czysto, po opłaceniu podatku. Co do ośmiuset tysięcy franków, umieścił je w rencie na cztery i pół od sta, stojącej po ośmdziesiąt, dzięki przesileniu finansowemu, jakie sprowadziło ministerjum t. zw. Pierwszego Marca. Zapewniając w ten sposób czterdzieści ośm tysięcy franków swojej żonie, uważał się z nią za skwitowanego. Czyż nie mógł jej wykazać miljona dwakroć, z chwilą gdy renta przekroczy sto? Znaczenie jego w Sancerre przerastała jedynie powaga najbogatszego posiadacza ziemskiego we Francji, którego stawał się rywalem. Liczono go na sto czterdzieści tysięcy franków renty, z tego dziewięćdziesiąt w gruntach tworzących majorat. Obliczywszy, iż, ze swoich dochodów, opłaca dziesięć tysięcy franków podatku, trzy tysiące kosztów, dziesięć tysięcy franków żonie i tysiąc dwieście teściowej, powiadał na licznem zebraniu w Towarzystwie Literackiem: — Utrzymują że jestem skąpy, że nic nie wydaję, a ja i tak wydaję dwadzieścia sześć tysięcy pięćset franków na rok. A jeszcze będę miał na głowie wychowanie moich dwóch chłopców! Może się to niepodoba Milaudom z Nevers, ale druga linja La Baudraye ma przed sobą drogę równie piękną jak miała pierwsza. Pojadę prawdopodobnie do Paryża, przedłożyć królowi prośbę o tytuł hrabiego (pan Roy jest hrabią); żonie zrobi przyjemność zostać hrabinę. Wszystko to było powiedziane z tak doskonale zimną krwią, że nikt nie śmiał żartować sobie z małego człowieczka. Jedynie prezydent Boirouge odpowiedział: — Na pańskiem miejscu, czułbym się szczęśliwy dopiero wówczas, kiedybym miał córkę... — Hm, rzekł baron, niedługo będę w Paryżu...
Z początkiem roku 1842, pani de La Baudraye, czując iż ciągle odgrywa rolę kopciuszka, znów uczyniła z siebie ofiarę dla dobro-