Te cztery osobistości pierwsze zachwyciły się wykształceniem, smakiem, sprytem Diny, i ogłosiły jej wysoką inteligencję. Wówczas, kobiety rzekły między sobą: — Pani de La Baudraye musi się bawić naszym kosztem... Mniemanie to, mniej lub więcej prawdziwe, miało ten rezultat, iż wstrzymywało kobiety od bywania w La Baudraye. Obwiniona i potępiona za pedantyzm, ponieważ wyrażała się poprawnie, Dina zyskała przydomek Safony z Saint-Satur. Wszyscy zaczęli sobie w końcu drwić bezwstydnie z rzekomych przymiotów tej, która stała się postrachem kobiet w Sancerre. Posunięto się aż do zaprzeczania wyższości, zupełnie względnej zresztą, która podkreślała ignorancje i nie przebaczała ich. Kiedy wszyscy są garbaci, zgrabna kibić staje się potwornością; patrzono tedy na Dinę jak na niebezpieczne monstrum, uczyniła się dokoła niej pustka. Zdziwiona, iż, mimo zachęty z jej strony, kobiety odwiedzają ją rzadko i jedynie na kilka minut, Dina spytała pana de Clagny o powód tego zjawiska.
— Jest pani istotą nazbyt wyższą, aby kobiety panią lubiły, odparł prokurator.
Pan Gravier, do którego biedna samotnica zwróciła się również, dał się niezmiernie długo prosić, nim odpowiedział: — Ależ, piękna pani, nie zadowalasz się że jesteś prześliczna, jesteś przytem dowcipna, wykształcona, oczytana, kochasz poezję, uprawiasz muzykę i rozmawiasz jak anioł: kobiety nie przebaczają tylu zalet!...
Mężczyźni powtarzali panu de La Baudraye: — Pan, który masz za żonę kobietę wyższą, jesteś bardzo szcześliwy... I on sam w końcu powtarzał: — Ja, który mam za żonę kobietę wyższą, jestem bardzo, etc.
Pani Piédefer, głaskana w macierzyńskiej próżności, pozwalała sobie również na odezwania w rodzaju: — Moja córka, która jest kobietą bardzo niepospolitą, pisała wczoraj do pani de Fontaine to i to.
Ktoś, kto zna świat, Francję, Paryż, czyż nie patrzał na to, jak wiele reputacyj utworzyło się w ten sposób?
Strona:PL Balzac - Muza z Zaścianka.djvu/30
Ta strona została przepisana.