Strona:PL Balzac - Muza z Zaścianka.djvu/36

Ta strona została przepisana.

szczęśliwi, iż mogą uchodzić za rycerzy królowej w oczach przygodnych gości.
— Pani de La Baudraye, to owoc któremu trzeba dać dojrzeć, zaopinjował pan Gravier. Zatem, czekał.
Co do prokuratora, ten pisywał listy na cztery strony, na które Dina odpowiadała kojącemi słowy, przechadzając się po obiedzie dokoła gazonu, wsparta na ramieniu swego wielbiciela. Strzeżona przez te trzy gorejące serca, pani de La Baudraye, zawsze zresztą w towarzystwie nabożnej matki, uniknęła dotąd obmowy. Było tak wiadome w Sancerre że żaden z wiernych nie zostawiłby drugiego sam na sam z panią de La Baudraye, iż zazdrość ich stanowiła istną komedję. Aby się dostać od bramy Cezara do Saint-Thibault, istnieje droga o wiele krótsza niż przez wały, rodzaj ścieżki, którą mieszkańcy gór nazwaliby percią, a którą w Sancerre nazywają Złamikarkiem. To miano dosyć trafnie określa ścieżkę biegnącą po najbardziej stromym spadku, zawaloną kamieniami, a obramioną stokami winnic. Spiesząc Złamikarkiem, można było skrócić odległość z Sancerre do La Baudraye. Kobiety, zazdrosne o Safonę z Saint-Satur, przechadzały się po Mail, aby patrzyć na ten wyścig władz, i przerywały go często, nawiązując jakąś rozmowę to z podprefektem, to z prokuratorem, którzy wówczas objawiali widoczną niecierpliwość lub też niegrzeczne roztargnienie. Ponieważ z Mail widać wieżyczki La Baudraye, niejeden młody człowiek zachodził tam spoglądać na siedzibę Diny, zazdroszcząc przywileju dziesiątkowi stałych gości, którzy mieli prawo spędzać wieczór w towarzystwie królowej Sancerre z przyległościami. Pan de La Baudraye rychło spostrzegł przewagę, jaką rola męża dawała mu nad wielbicielami żony, i posługiwał się nimi z najdoskonalszą prostotą; zdobył małe ulgi w podatkach i wygrał dwa procesy. We wszystkich konfliktach błyskał przed oczami powagą prokuratora w ten sposób iż każdy wolał mu ustąpić; był zaś drobiazgowy i trudny w interesach jak wszystkie karły, ale zawsze na słodko.