szczał jej dobry smak. Kopjowano jej pomysły!... Ponieważ nie miała przed oczyma żadnej miary porównania, Dina wpadła w pułapkę jaką zastawia kobietom prowincja. Jeżeli Paryżanka ma niedość ładną linję bioder, wynalazczość jej i chęć podobania cię znajdą na to jakieś heroiczne lekarstwo; jeśli ma jakąś wadę, jakiś brzydki szczegół, skazę, zdolna jest zrobić z nich swój urok; widzi się to często; ale kobieta z prowincji, nigdy! Jeżeli stan ma za krótki, jeśli pulchność jej kształtów jest źle rozmieszczona, ano cóż! godzi się z tem, i wielbiciele, pod grozą niełaski, muszą ją przyjąć taką jaka jest, gdy Paryżanka chce zawsze aby ją brano za to czem nie jest. Stąd te dziwaczne figury, te bezczelne chudości, te komiczne peryferje, te linje bez wdzięku wystawiane z całą naiwnością, do których całe miasto przyzwyczaiło się, a które zdumiewają, skoro kobieta z prowincji pokaże się w Paryżu lub wobec Paryżan. Dina, która miała smukłą kibić, podkreślała to przesadnie. Nie spostrzegła chwili, w której stała się śmieszna; kiedy, wychudzona nudą, stała się niby ubranym szkieletem; przyjaciele, widzące ją codzień, nie uważali zgoła nieznacznych zmian w jej osobie. To zjawisko jest naturalnem następstwem prowincji. Mimo małżeństwa, młoda panienka zachowuje przez jakiś czas swą urodę, miasto jest z niej dumne; ale każdy widzi ją codzień; w tem ciągłem obcowaniu spostrzegawczość ściera się. Jeżeli, jak pani de La Baudraye, straci nieco swego blasku, zaledwie to ktoś zauważy. Więcej jeszcze, wszyscy rozumieją każdą maleńką skazę, interesują się nią. Drobne zaniedbanie budzi zachwyt. Zresztą, wszyscy tak dobrze wystudjowali wzajem swoje fizjognomje, tak je znają, że zaledwie spostrzegają te drobne usterki, a może nawet uważają je w końcu za rodzaj pieprzyka. Kiedy Dina przestała przeobrażać swą tualetę z każdym sezonem, uczyniła niejako ustępstwo na rzecz miejscowej filozofji. Tak samo z mową, ze sposobem wysłowienia, z myślami, toż samo z uczuciem; umysł rdzewieje równie jak ciało, jeśli się nie odnawia w paryskiem środowisku; ale w czem życie na prowincji odbija się najbardziej, to w geście, w chodzie, w ruchach, które tracą ową zwinność jakiej Pa-
Strona:PL Balzac - Muza z Zaścianka.djvu/43
Ta strona została przepisana.