de Fontaime, tysiąc razy piękniejsza od baronowej de La Baudraye, mimo zmęczenia i podróżnego stroju. Wysiadła z prześlicznej podróżnej karety obładowanej pudłami pachnącemi Paryżem: miała z sobą pannę służącą, której elegancja przeraziła Dimę. Wszystkie różnice, jakie dzielą Paryżankę od mieszkanki prowincji, zajaśniały inteligentnym oczom Diny; ujrzała się wówczas taką, jaką wydała się przyjaciółce, która znalazła ją nie do poznania. Anna wydawała sześć tysięcy franków rocznie na siebie: tyle, ile kosztował cały dom pana de La Baudraye. W ciągu doby, przyjaciółki wymieniły niejedno zwierzenie; Paryżanka, czując swą wyższość nad feniksem pensjonatu Chamarolles, okazała przyjaciółce z prowincji dobroć i względy, tłómacząc jej pewne rzeczy, które zadały Dinie tem głębsze rany: prowincjałka poznała bowiem, iż przewagi Paryżanki są czysto powierzchowne, podczas gdy jej wyższość miała zostać na zawsze zagrzebana.
Po wyjeździe Anny, pani de La Baudraye, wówczas licząca dwadzieścia dwa lat, popadła w rozpacz bez granic.
— Co pani? rzekł pan de Clagny, widząc ją tak przybitą.
— Anna, rzekła, uczyła się żyć, gdy ja uczyłam się cierpieć.
W istocie, w małżeństwie pani de La Baudraye rozgrywała się tragikomedja będąca w harmonji z jej walkami finansowemi, z jej przeobrażeniami. Obok księdza Duret, jedynie pan de Clagny świadomy był tego epizodu, odkąd Dina, przez bezczynność, przez próżność może, zdradziła mu sekret swej bezimiennej sławy.
Mimo iż połączenie wierszy i prozy jest, w literaturze francuskiej, czemś potwornem, istnieją wszakże wyjątki od tego prawidła. Pozwolimy sobie w tem opowiadaniu pogwałcić je na chwilę; aby bowiem odsłonić tajemne walki które mogą Dinę wytłómaczyć, jeżeli nie rozgrzeszyć, trzeba nam zanalizować pewien poemat, owoc jej głębokiej rozpaczy.
Przywiedziona do granie cierpliwości i rezygnacji wyjazdem wicehrabiego de Chargeboeuf, Dina poszła za radą poczciwego księdza
Strona:PL Balzac - Muza z Zaścianka.djvu/45
Ta strona została przepisana.