próbowała się porozumieć ze swoim owadem, jak go nazywał p. GraVier, uczuła chłód, twardość, niewzruszoność stali; uniosła się, rzuciła mu w twarz swoje życie od jedenastu lat; zrobiła z rozmysłem to, co kobiety nazywają sceną; ale mały La Baudraye wytrwał nieruchomo na fotelu z zamkniętemi oczyma, słuchając z niezmąconym spokojem. Dina zrozumiała, iż źle uczyniła pisząc: przyrzekła sobie nie popełnić już nigdy ani wiersza, i dotrzymała słowa. Toteż w całem Sancerre i okolicy zapanowała rozpacz. „Czemu pani de La Baudraye nie składa już wierszy (wirszy)?“ wykrzyknik ten obiegał wszędzie. W tej epoce, pani de La Baudraye nie miała | nieprzyjaciółek, tłoczono się do niej, nie minął tydzień bez jakiejś nowej prezentacji. Żona prezydenta trybunału, dostojna mieszczka, urodzona Popinot-Chandier, poleciła swemu synowi, młodemu dwudziesto-dwuletniemu dryblasowi, aby uczęszczał pilnie do La Baudraye, i czuła się zaszczyconą widząc swego Kajcia w łaskach u tej niepospolitej kobiety. Słowo niepospolita kobieta zastąpiło pocieszny przydomek Safony z Saint-Satur. Prezydentowa, która przez dziewięć lat kierowała opozycją przeciw Dinie, czuła się tak szczęśliwa z łask swego syna, iż rozpływała się w pochwałach nad muzą z Sancerre. „Ostatecznie, wykrzyknęła, odpowiadając na tyradę pani de Clagny, która nienawidziła śmiertelnie rzekomej kochanki męża, to najładniejsza i najbardziej utalentowana kobieta w całej okolicy.“ Dla Diny, która poraniła się o tyle cierni, która rzucała się w tyle rozmaitych dróg, marzyła o miłości w całym jej blasku, wzdy chała do najczarniejszych, najbardziej dramatycznych cierpień, znajdując że ich posępne rozkosze nabyte są dość tanio, ta straszna monotonja życia była zbyt nużąca; jakoż, jednego dnia, omal nie wpadła w wilczy dół, którego poprzysięgła sobie uniknąć. Widząc iż pan de Clagny wciąż poświęca wszystko dla niej, i że świeżo odrzucił stanowisko generalnego prokuratora w Paryżu, dokąd wzywała go rodzina, rzekła sobie: „Kocha mnie!“ przezwyciężyła odrazę i czuła się niemal skłonna nagrodzić tyle stałości. Temu to odruchowi wspaniałomyślności u Diny zawdzięczało Sancerre koalicję, jaka
Strona:PL Balzac - Muza z Zaścianka.djvu/53
Ta strona została przepisana.