słuszny, w przeciwnym razie, kochanek, który siedzi naprzeciwko pana w powozie i nie rozumie ani słowa po francusku, zasztyletowałby cię przy najmniejszej nieostrożności. — A pani kto jesteś? rzekłem szukając ręki osoby która mówiła do mnie, a której ramię zatulone było w rękaw uniformu. — Ja jestem pokojową pani, jej powiernicą, i gotową wynagrodzić pana własną osobą, jeżeli zechcesz spełnić wszystko po naszej myśli. — Chętnie, odparłem, widząc iż przemocą wciągnięto mnie w niebezpieczną awanturę. Pod osłoną ciemności starałem się sprawdzić, czy twarz i kształty dziewczyny są w harmonji z pojęciami jakie obudził we mnie dźwiąk jej głosu. Poczciwa istota poddała się zapewne z góry wszystkim ewentualnościom tego osobliwego gwałtu, zachowała bowiem wyrozumiałe milczenie. Powóz nie toczył się ani dziesięciu minut po ulicach Madrytu, kiedy otrzymała i oddała mi wysoce zadowalający pocałunek. Kochanek, którego miałem naprzeciw siebie, nie obraził się o parę kopnięć nogą jakiemi uraczyłem go bardzo mimowoli; ale ponieważ nie rozumiał po francusku, przypuszczam iż nie zwrócił na nie uwagi. — Mogę zostać pańską kochanką tylko pod jednym warunkiem, rzekła pokojowa w odpowiedzi na głupstwa jakie plotłem, uniesiony żarem nagłej namiętności wzmożonej tyloma przeszkodami. — Jakim? — Nie będziesz nigdy próbował dowiedzieć się w czyjej jestem służbie. Jeśli przyjdę do pana, to w nocy, przyjmiesz mnie bez światła. — Dobrze, rzekłem. Rozmowa była w tym punkcie, kiedy powóz otarł się prawie O mur ogrodu. — Pozwól pan sobie zawiązać oczy, rzekła pokojówka, oprzesz się na mem ramieniu, sama cię zaprowadzę. Przepasała mi oczy chustką, którą związała silnie z tyłu. Usłyszałem zgrzyt klucza, którym milczący kochanek otworzył furtkę. Niebawem, pokojowa, o wciętej kibici i ruchach pełnych meneho... — Jestto, rzekł poborca przybierając tonik wyższości, słowo, które, w języku hiszpańskim, a raczej jego gwarze, oznacza ruch, jaki kobiety umieją nadać pewnej okolicy swojej sukni, okolicy której łatwo się domyślić... — Pokojowa (podejmuję opowiadanie naczelnego chirurga) prowadziła mnie
Strona:PL Balzac - Muza z Zaścianka.djvu/80
Ta strona została przepisana.