lant opuści swój pokój i wejdzie do innych drzwi wystawionych na próbę, zgodność zerwanych włosków wyraża wszystko. Skoro zdawało się że wszystko śpi, lekarz, dziennikarz, poborca i Kajetan wyszli boso, jak prawdziwi złodzieje, aby zamurować tajemniczo oboje drzwi, i przyrzekli sobie zjawić się o piątej rano, aby sprawdzić pieczęcie. Osądźcie ich zdumienie i przyjemność Kajcia, skoro wszyscy czterej, ledwie odziani i ze świecznikiem w dłoni, przybyli badać włosy i znaleźli je, zarówno ma drzwiach prokuratora jak na drzwiach pani de La Baudraye, doskonale nietknięte.
— Czy ten sam wosk? rzekł p. Gravier.
— Te same włosy? spytał Lousteau.
— Tak, odparł Kajetan.
— To zmienia wszystko, wykrzyknął Lousteau, przygotowywaliście wszyscy grunt dla zamorskich panów.
Generalny poborca oraz młody prezydentowicz wymienili rzut oka który zdawał się mówić: „Czy niema w tem zdaniu jakiej złośliwości? Czy powinniśmy się śmiać czy też obrazić.“
— Jeżeli, szepnął dziennikarz do ucha Bianchona, Dina jest cnotliwa, warta jest abym uszczknął owoc jej pierwszej miłości.
Myśl o zdobyciu w kilka chwil fortecy która opierała się dziewięć lat Sancerczykom, uśmiechnęła się Stefanowi. W tej intencji, zeszedł pierwszy do ogrodu, spodziewając się spotkać kasztelankę. Przypadek ów ziścił się tem łatwiej, iż pani de La Baudraye miała ochotę porozmawiać ze swoim krytykiem. Połowa przypadków jest umyślna.
— Wczoraj polował pan, rzekła pani de La Baudraye. Dziś rano, jestem nieco w kłopocie z wynalezieniem jakiej nowej rozrywki; chyba że zechcecie pojechać do La Baudraye, gdzie będzie pan mógł obserwować prowincję nieco lepiej niż tutaj, moje śmiesznostki bowiem starczyły panu ledwie na jeden kąsek; ale przysłowie o najładniejszej dziewczynie pod słońcem dotyczy także i biednej kobiety z prowincji.
Strona:PL Balzac - Muza z Zaścianka.djvu/89
Ta strona została przepisana.