prawda? ja jestem starsza. Ciotka dała nam do zrozumienia, że masz sukcesy w świecie:
Przed nami, rozumie się! Słuchaj Genku, gdybyś chciał, mogłybyśmy się obejść bez chustek, a zrobiłybyśmy ci koszule? Odpowiedz szybko w tej materii. Gdyby ci trzeba było pięknych, starannie uszytych koszul, musiałybyśmy się zaraz wziąć do roboty; jeżeli zaś w Paryżu są mody, których nie znamy, posłałbyś nam wzór, zwłaszcza do mankietów. Do widzenia, do widzenia, całuję cię w czoło po lewej, w tę skroń, która jest wyłącznie moja... Zostawiam drugą ćwiartkę dla Agaty, która przyrzekła nie czytać tego, co ci wypisuję. Ale, dla większej pewności, będę jej pilnowała w czasie pisania. Twoja bardzo kochająca siostra.
— Och, tak, rzekł do siebie Eugeniusz, tak, zdobyć fortunę za wszelką cenę. Żadne skarby nie opłaciły by tego poświęcenia. Chciałbym im dać wszystko możliwe szczęście. Tysiąc pięćset pięćdziesiąt franków! rzekł po pauzie. Każda sztuka srebra musi być jak celny nabój! Laura ma słuszność. Do kroćset! mam koszule tylko z grubego płótna. Gdy chodzi o szczęście drugiej istoty, młoda dziewczyna staje się chytra jak złodziej. Niewinna dla siebie, a przewidująca dla mnie, jest niby anioł z nieba, który niesie przebaczenie winom świata, nie rozumiejąc ich.
Świat należał do niego! Już Eugeniusz odbył naradę z krawcem, wszystko obmyślił, zważył. Widząc pana de Trailles, Rastignac zrozumiał wpływ, jaki posiadają krawcy na życie młodych ludzi. Niestety! nie istnieje nic pośredniego między tymi ostatecznościami: krawiec jest albo śmiertelnym wrogiem, albo sprzymierzeńcem pozyskanym traktatami rachunku. Eugeniusz znalazł w swoim krawcu człowieka, który zrozumiał ojcowskie posłannictwo swego przemysłu i który czuł się łącznikiem między teraźniejszością a przyszło-