śliwy jak umiem. Czyż w tym jest co sprzecznego z prawem, że idę oglądać córki wieczór, w chwili gdy wyjeżdżają na bal? Cóż za rozpacz, kiedy przybędę za późno i usłyszę: „Pani już wyjechała “ Jednego razu czekałem do trzeciej rano, aby ujrzeć Nasieńkę, której nie widziałem od dwóch dni. Myślałem, że padnę ze szczęścia! Proszę, jeżeli wspomnisz komuś o mnie, mów wszystkim jakie moje córki są dobre. Chcą mnie obsypywać podarkami; ja nie pozwalam, mówię: „Schowajcież swoje pieniądze! Co wy chcecie abym z tym robił? Nie trzeba mi niczego“. W istocie, drogi panie, co ja jestem? Nędzny trup, którego dusza jest wszędzie tam, gdzie są córki. Kiedy poznasz panią de Nucingen, powiesz mi, którą wolisz — rzekł poczciwiec po chwili milczenia, widząc że Eugeniusz gotuje się do wyjścia, aby się przejść po Tuilleriach, w oczekiwaniu aż będzie się mógł udać do pani de Beauséant.
Przechadzka ta stała się zgubą studenta. Kilka kobiet zwróciło nań uwagę. Był tak piękny, młody, wykwintny! Widząc się przedmiotem uwagi, graniczącej niemal z podziwem, zapomniał o oskubanych siostrach i ciotce, o skrupułach! Ujrzał przelatującego nad głową demona, którego tak łatwo wziąć za anioła, owego szatana o mieniących się skrzydłach, który sieje rubiny, ciska swoje złote strzały na frontony pałaców, barwi purpurą kobiety, odziewa niedorzecznym blaskiem trony, tak proste w swoich początkach; usłyszał boga owej hałaśliwej próżności, którego brzęk zdaje się nam symbolem potęgi. Słowa Vautrina, mimo całego ich cynizmu, utkwiły w jego sercu, tak jak w pamięci dziewicy ryje się nikczemny profil starej stręczycielki, która szepce: „Złota i miłości wbród!“ Po długiej chwili leniwego wałęsania, około piątej, Eugeniusz zjawił się u pani de Beauséant; otrzymał tani straszliwy cios, jeden z tych wobec których młode serca są bez obrony. Dotąd wicehrabina była dlań zawsze pełna tej lubej uprzejmości, tego słodkiego wdzięku, który rodzi się z arystokratycznego wychowania, a który jest zupełny jedynie wtedy, kiedy płynie z serca.
Strona:PL Balzac - Ojciec Goriot.djvu/124
Ta strona została przepisana.