izdebce pełnej nieładu. Ojciec Goriot pochwycił chwilę w której student odwrócił się doń plecami, i położył na kominku czerwone safianowe puzderko, na którym widniał wyciśnięty w złocie herb Rastignaków.
— Moje drogie dziecko, mówił biedny starowina, naharowałem się koło tego, że niech Bóg zachowa. Ale, widzisz, było w tym wiele egoizmu: ja także chcę coś zyskać na twej przeprowadzce. Nie odmówisz mi, co, jeśli cię poproszę o jedną rzecz?
— Czego pan żąda?
— Na piątym piętrze nad twoim mieszkankiem jest pokoik, który do niego należy; zamieszkam tam, nieprawdaż? Robię się stary, za daleko mi do córek. Nie będę cię krępował. Ot, tyle że będę blisko. Będziesz mi mówił o niej co wieczora. To ci nie zrobi przykrości, prawda? Kiedy wrócisz do domu, a ja już będę w łóżku, usłyszę cię, powiem sobie: „Przed chwilą rozstał się z moją Delfinką. Był z nią na balu, szczęśliwa jest z nim“. Gdybym był chory, byłoby mi balsamem słyszeć jak wracasz, ruszasz się, wychodzisz. Tyle będzie w tobie z mojej córki! Będę miał tylko dwa kroki, aby się znaleźć na Polach Elizejskich, gdzie jeżdżą co dzień: będę je widział zawsze, teraz spóźniam się niekiedy. A potem, ona może przyjdzie czasem do ciebie! usłyszę ją, ujrzę w rannej sukience, jak spieszy, jak pomyka, niby młoda kotka. Od miesiąca stała się tym czym była dawniej, młodą dziewczynką, wesołą, rozbawioną. Dusza jej przychodzi do zdrowia, tobie zawdzięcza szczęście. Och! nie ma rzeczy, którejbym nie zrobił dla ciebie. Przed chwilą, kiedyśmy wracali, Delfinka rzekła: „Papuśku, jestem bardzo szczęśliwa!“ Kiedy mi mówią ceremonialnie: Ojcze, mrożą mnie; ale kiedy mnie nazywają papuśkiem, zdaje mi się, że widzę je jeszcze małe, wracają mi wszystkie wspomnienia. Bardziej czuję się ich ojcem, wydaje mi się że jeszcze nie należą do nikogo!
Poczciwiec otarł oczy, płakał.
Od dawna już nie słyszałem tego słowa, od dawna już nie trzymałem jej pod rękę. Och, tak, niedługo będzie dziesięć lat, jak
Strona:PL Balzac - Ojciec Goriot.djvu/173
Ta strona została przepisana.