Strona:PL Balzac - Ojciec Goriot.djvu/218

Ta strona została przepisana.

u siebie. Przy śniadaniu prosił ojca Goriot, aby zabrał jego rzeczy, oświadczając że spotkają się koło czwartej przy ulicy d’Artois. Ale, kiedy stary poszedł szukać tragarzy, Eugeniusz, odpowiedziawszy szybko na apel na wykładzie, wrócił, nie spostrzeżony przez nikogo, aby się policzyć z panią Vauquer, nie chcąc zostawić tego zadania Goriotowi, który, w swoim zacietrzewieniu, zapłacił by z pewnością za niego. Gospodyni wyszła. Eugeniusz wstąpił do siebie, aby się przekonać czy niczego nie zapomniał: jakoż nie pożałował swej przezorności, znajdując w szufladzie akcept in blanco wystawiony Vautrinowi i porzucony niedbale w biurku po wykupie. Ponieważ na kominku nie było ognia, chciał podrzeć weksel, kiedy usłyszał głos Delfiny. Eugeniusz, nie dając znaku życia, został w pokoju aby usłyszeć rozmowę; sądził że kochanka nie powinna mieć dlań tajemnic. Następnie, od pierwszych słów rozmowa między ojcem a córką obudziła w nim zbyt żywe zajęcie, aby się mógł wstrzymać od słuchania.
— Ach, ojcze, rzekła Delfina, dałoż by niebo, abyś wpadł na myśl upomnienia się o mój majątek dość wcześnie by mnie uchronić od ruiny! Czy mogę mówić?
— Tak, niema nikogo w całym domu, rzekł Goriot zmienionym głosem.
— Co tobie, ojcze? spytała pani de Nucingen.
— Uderzyłaś mnie jak obuchem w głowę, odparł starzec. Niech ci Bóg przebaczyć dziecko; nie wiesz, jak bardzo cię kocham; gdybyś wiedziała, nie mówiła byś mi tak bez przygotowania podobnych rzeczy, zwłaszcza jeżeli jeszcze nic nie jest stracone. Cóż takiego zaszło, żeś przyjechała do mnie aż tutaj, kiedy za parę chwil mieliśmy być przy ulicy d’Artois?
— Ach, ojcze, czyż w chwili katastrofy panuje się nad pierwszym odruchem? Jestem jak oszalała! Adwokat odsłonił nam nieco wcześniej nieszczęście, które bez wątpienia wybuchnie lada chwila. Będzie nam potrzebne twoje długoletnie doświadczenie, przybiegłam do ciebie, jak tonący czepia się gałęzi. Skoro Derville spo-