wać się tym co o mnie pomyślą głupcy. Co do pani de Restaud, nie może w tej chwili wyjść. Zresztą, nie życzę sobie, aby opuszczała dom. Powiedz pan ojcu, że natychmiast, skoro dopełni obowiązków wobec mnie, wobec mego dziecka, pójdzie go odwiedzić. Jeżeli kocha ojca, może być wolna za kilka chwil...
— Panie hrabio, nie do mnie należy sądzić pańskie postępowanie, jesteś panem swojej żony; ale czy mogę liczyć na pańska lojalność? zatem, przyrzeknij pan tylko, iż powiesz żonie, że ojciec nie ma przed sobą ani dnia i że ją już przeklął, nie widząc jej u swego łoża.
— Powiedz jej to pan osobiście, odparł pan de Restaud, tknięty akcentem oburzenia, które drgało w głosie Eugeniusza.
Rastignac, prowadzony przez hrabiego, wszedł do salonu, w którym zazwyczaj przyjmowała hrabina; zastał ją zalaną łzami. Siedziała w berżerce, jak kobieta która pragnęłaby umrzeć. Żal mu się jej zrobiło. Nim spojrzała na Rastignaka, rzuciła na męża lękliwe spojrzenie, które zwiastowało zupełny upadek sił, złamanych moralną i fizyczną tyranią. Hrabia potrząsnął głową, znak ten ośmielił ją.
— Panie, rzekła, słyszałam wszystko. Powiedz pan ojcu, że, gdyby znał położenie w którym się znajduję, przebaczyłby mi... Nie obliczyłam się z tą męką, jest ponad moje siły!...
— Ale wytrwam do końca, rzekła patrząc na męża. Jestem matką. Powiedz pan ojcu, że jestem niewinna wobec niego, mimo pozorów! wykrzyknęła z rozpaczą.
Eugeniusz skłonił się obojgu, odgadując straszliwe przejścia tej kobiety, i wyszedł osłupiały. Ton pana de Restaud przekonał go o bezużyteczności podjętego kroku; zrozumiał, że Anastazja nie jest już wolna. Pobiegł do pani de Nucingen i zastał ją w łóżku.
— Jestem cierpiąca, mój drogi, rzekła. Zaziębiłam się wracając z balu, obawiam się kataru płuc, oczekuję lekarza.
— Choćbyś miała nawet umrzeć, przerwał Eugeniusz, i tak
Strona:PL Balzac - Ojciec Goriot.djvu/261
Ta strona została przepisana.