Strona:PL Balzac - Ojciec Goriot.djvu/83

Ta strona została skorygowana.

łeczne: dobrze poznane i dobrze stosowane prowadzi ono do wszystkiego.
— A! już mam, rzekł Eugeniusz. Na balu u pani zauważyłem panią de Restaud i wybrałem się dziś do niej z wizytą.
— Musiał jej pan być bardzo nie na rękę, rzekła z uśmiechem pani de Beauséant.
— Och, tak, jestem nowicjuszem, który narazi się całemu światu, o ile mi pani odmówi swej pomocy. Zdaje mi się, że bardzo trudno znaleźć w Paryżu kobietę młodą, ładną, bogatą, wykwintną, która by nie była zajęta, a potrzebuję takiej, aby mnie nauczyła tego, co panie, kobiety, umiecie tak dobrze wyłożyć: życia. Wszędzie zastanę jakiegoś pana de Trailles. Przyszedłem zatem do pani, aby spytać o słowo zagadki i prosić o objaśnienie, co za głupstwo popełniłem. Wspomniałem o niejakim ojcu...
— Księżna de Langeais, oznajmił Jakub, przerywając studentowi, który uczynił gest człowieka wybitnie niezadowolonego.
— Jeżeli pan chce mieć powodzenie, szepnęła wicehrabina, przede wszystkim nie objawiaj tak wyraźnie swych uczuć.
— Dzień dobry, dzień dobry, droga, rzekła wstając i idąc naprzeciw księżnej. Ścisnęła jej ręce z pieszczotliwym wylaniem, jakie mogłaby mieć dla siostry, księżna zaś odpowiedziała najtkliwszą serdecznością.
— Oto dwie szczere przyjaciółki, pomyślał Rastignac. Będę miał tedy dwie protektorki; muszą mieć wspólne sympatie; ta druga zainteresuje się mną z pewnością.
— Jakiemuż dobremu natchnieniu zawdzięczam szczęście oglądania cię, droga Antosiu? rzekła pani de Beauséant.
— Mnie? Ujrzałam pana d’Ajuda-Pinto jak wchodzi do państwa Rochefide, pomyślałam tedy, że jesteś sama.
Pani de Beauséant nie zagryzła warg, nie zaczerwieniła się, spojrzenie jej zachowało spokój, czoło zdawało się rozjaśniać, gdy księżna wymawiała te złowróżbne słowa.