które stały się czymś bardzo niemądrym. Zdaję sobie doskonale sprawę z tego, co się zdarzyło staremu handlarzowi mąki. Zdaje mi się, przypominam sobie, że ów Foriot...
— Goriot, pani.
— Tak, ów Moriot był podczas Rewolucji przewodniczącym sekcji; posiadał sekrety sławnego nieurodzaju i rzucił podwaliny pod swą fortunę tym, że sprzedawał w owym czasie mąkę dziesięć razy drożej niż go kosztowała. Towaru miał tyle ile sam zapragnął. Intendent mojej babki sprzedał mu zboża za olbrzymie sumy. Ów Noriot dzielił się z pewnością, jak wszyscy ci ludzie, z komitetem dobra publicznego. Przypominam sobie, że intendent powiadał babce, iż może zostać zupełnie bezpiecznie w Grandvilliers, ponieważ jej zboże jest doskonałym paszportem. Otóż ten Loriot, który sprzedawał zboże rezunom, miał w życiu jedną tylko namiętność. Ubóstwia, powiadają, swoje córki. Wściubił starszą w rodzinę Restaud, młodszą zaś uszczęśliwił barona de Nucingen, bogatego bankiera, który udaje rojalistę. Łatwo zrozumieć, że za Cesarstwa zięciowie nie formalizowali się z przyjmowaniem starego jakóbina; pod Buonapartem dało się to jeszcze przełknąć. Ale kiedy Burboni wrócili, nieborak zaczął być nie na rękę panu de Restaud, a bardziej jeszcze bankierowi. Córki, które wciąż może jeszcze kochały ojca, chciały palić świeczkę i Panu Bogu i diabłu, i ojcu i mężowi; przyjmowały Toriota kiedy nie było nikogo; wymyślały czułe pozory. „Papusiu, przyjdź, lepiej nam będzie, będziemy sami!“ etc. Co do mnie, wierzę w to, że prawdziwe uczucia mają oczy i inteligencję: serce biednego jakóbina krwawiło się. Widział, że córki go się wstydzą; że, o ile one kochają mężów, on szkodzi zięciom. Trzeba było tedy się poświęcić. Poświęcił się, bo był ojcem: sam skazał się na wygnanie. Widząc córki zadowolone, zrozumiał że dobrze uczynił. Ojciec i dzieci stali się wspólnikami tej cichej zbrodni. Widzi się takie rzeczy wszędzie. Czy ów ojciec Doriot nie byłby brudną plamą w salonie córek? Czułby się skrępowany, nudziłby się. To, co się zdarzyło temu ojcu, może się zdarzyć najładniejszej kobiecie z czło-
Strona:PL Balzac - Ojciec Goriot.djvu/88
Ta strona została skorygowana.