Strona:PL Balzac - Ostatnie wcielenie Vautrina.djvu/158

Ta strona została uwierzytelniona.

jącej mniej niż dziesięć tysięcy zysku. W tej chwili właśnie, w r. 1829 i 1830, wychodziły pamiętniki, gdzie jedna ze sław policji kryminalnej ujawniała stan sił tego społeczeństwa, nazwiska jego członków, etc. Oglądało się tam z przerażeniem armję wybitnych talentów, tak mężczyzn jak kobiet; przytem tak potężną, tak zręczną, tak często szczęśliwą, iż złodzieje tacy jak Pastourel, Collonge, Chimaux, liczący po pięćdziesiąt i sześćdziesiąt lat, notowani są jako toczący wojnę ze społeczeństwem od dziecka!... Cóż za świadectwo ubóstwa dla ustroju sądowego, istnienie złodziei w tak podeszłym wieku!
Jakób Collin był kasjerem nietylko stowarzyszenia Dziesięciu Tysięcy, ale także Wielkich Fanandelów, bohaterów galer. Jak stwierdzają kompetentne powagi, galery rozporządzały zawsze kapitałami. Osobliwość ta jest zrozumiała. Wyjąwszy rzadkich wypadków, przedmiot kradzieży zawsze ginie. Skazani, nie mogąc nic z sobą zabrać na galery, zmuszeni są zaufać czyjejś rzetelności, talentom, powierzyć swoje kapitały, tak jak w prawidłowem społeczeństwie powierza się je bankowi.
Pierwotnie, Bibi-Lupin, od dziesiąciu lat naczelnik policji Bezpieczeństwa, był członkiem arystokracji Wielkich fanandelów. Zdrada jego miała za źródło urazę miłości własnej: widział iż wciąż zasuwa go w cień wysoka inteligencja i nadzwyczajna siła Ołżyśmierci. Stąd zajadłość tego słynnego agenta przeciw Jakóbowi Collin. Stąd również pewne kompromisy między Bibi-Lupinem a jego dawnymi kompanami, które-to kompromisy zaczynały dawać do myślenia władzom.
Tak więc, w pragnieniu zemsty, któremu sędzia śledczy dał zupełną swobodę, widząc w niej środek ustalenia tożsamości Collina, naczelnik Bezpieczeństwa wybrał bardzo zręcznie swoich pomocników wypuszczając na fałszywego Hiszpana Jedwabnego, Zgniłka i Buhaja, Zgniłek bowiem, zarówno jak Jedwabny, należeli do dziesięciu tysięcy, Buhaj zaś był Wielkim fanandelem.
Jałówka, ta groźna poduszka Buhaja, umykająca się dotąd,