w poprzednim tomie, i jeszcze ważniejszych. Tak np. Gazeta sądowa donosi z polecenia generalnego prokuratora, że Lucjan umarł w chwili gdy sędzia podpisywał dekret wypuszczenia go na wolność, podczas gdy później dowiadujemy się, że pan de Granville zarządził przeniesienie jego zwłok, iżby publiczność mniemała że umarł na wolności. Sędzia Camusot każe odczytać Lucjanowi ustęp zeznań Herrery tyczących jego ojcostwa, gdy poprzednio słyszeliśmy wyraźnie, iż kazał pisarzowi nie notować tej części zeznań galernika. Kanonik Herrera mówi raz po raz o celi „sekretnej“ jak stary bywalec więzień, etc. etc. W żadnej powieści Balzac nie nagromadził tylu nieścisłości co w tych dwóch tomach.
Dziwi nas także i ta dobroduszna pobłażliwość, z jaką Jakób Collin odpuścił winy Paccardowi i Europie, istotnym sprawcom śmierci Lucjana, daleko w mniejszym w tej mierze od nieboraka Camusot, który, ostatecznie, spełnił tylko swój obowiązek. Dziwi nas niejednokrotnie zdumiewająca naiwność dyrektora więzienia i szefa policji bezpieczeństwa. Corentin przypisuje Vautrinowi posiadanie miljonów wyłudzonych Nucingenowi, gdy wiadomo mu dobrze, iż pochłonęło je wykupno „rodowych dóbr“ Lucjana, i t. d.
Ale to pewne, że łatwiej jest notować usterki Balzaka, niż oprzeć się jego urocznej potędze. Hipnotyzuje czytelnika, jak Vautrin swoje ofiary. Zagarnia w obręb swego świata, po którym świat rzeczywisty zdaje się jakiemś półżyciem. „Konsekwentne studjowanie Balzaka — pisze Oskar Wilde[1] — przemienia naszych przyjaciół w cienie, znajomych w cienie cieni. Jedną z największych tragedyj mego życia jest śmierć Lucjana de Rubempré. Nigdy nie zdołałem się wyzwolić całkowicie z tego przejmującego bólu. Dosięga mnie w chwilach najwyższej radości, tłumi nieraz wybuch śmiechu“. W tem szczególnem wyznaniu możnaby się dopatrywać przesady, kokieterji: ale zważmy, iż właśnie Oskar Wilde, bardziej
- ↑ Intentions („Djalogi o sztuce“).