Strona:PL Balzac - Ostatnie wcielenie Vautrina.djvu/202

Ta strona została uwierzytelniona.

kawalera d’Espard do ministra, aby bezzwłocznie wezwał twego męża, jeśli to potrzebne...
— Pani margrabino...
— Słuchaj! rzekła margrabina, przyrzekam wam krzyż Legji honorowej, natychmiast, jutro! Będzie to niby jawny dowód zadowolenia z postępowania waszego w tej sprawie. Tak, to będzie jeszcze jeden wyraz potępienia Lucjana, to będzie uznanie go za winnego! Rzadko się dzieje, aby się ktoś wieszał dla przyjemności... No, bywaj zdrowa, moja śliczna!
W kwadrans później, pani Camusot wchodziła do sypialni pięknej Djany de Maufrigneuse, która, położywszy się o pierwszej w nocy, nie spała jeszcze o dziewiątej.
Mimo całej bezczułości dam wielkiego świata, kobiety te, których serce jest ze stiuku, nie mogą bez głębokiego wrażenia patrzeć na serdeczną przyjaciółkę która straciła zmysły.
Następnie, stosunki Djany z Lucjanem, mimo że zerwane od półtora roku, zostawiły księżnej natyle wspomnień, aby żałosna śmierć chłopca wstrząsnęła i nią do głębi. Djana widziała całą noc tego pięknego młodzieńca, tak pełnego uroku, poezji, umiejącego tak dobrze kochać... wiszącego na oknie tak jak go malowała Leontyna w napadach maligny. Przechowywała upajające listy Lucjana, pokrewne tym jakie Mirabeau pisywał do Zofji, ale bardziej literackie, wypieszczone, listy te bowiem dyktowała najpotężniejsza z namiętności: próżność! Posiadać czarującą księżnę, popełniającą dlań szaleństwa — szaleństwa poufne, rozumie się — szczęście to zawróciło w głowie Lucjanowi. Duma kochanka wlała natchnienie w poetę. To też, księżna zachowała te do szpiku wzruszające listy — jak czasem starcy gromadzą sprośne ryciny — dla niebotycznych pochwał, oddawanych temu, co w niej było najmniej książęcego.
— I umarł... umarł w haniebnem więzieniu! powtarzała w duchu chowając z przerażeniem listy, skoro usłyszała pokojówkę delikatnie pukającą do drzwi.