Strona:PL Balzac - Ostatnie wcielenie Vautrina.djvu/204

Ta strona została uwierzytelniona.

dziwiająca przy ubieraniu, odnalazła siły osaczonej lwicy i przytomność generała w ogniu. Djana wybrała sama suknie i oblekła się z szybkością gryzetki nawykłej obywać się bez służby. Był to taki cud, że garderobiana stanęła chwilę jak wryta. Patrzyła ze zdumieniem na swą panią, w koszuli, pozwalającą — może z niejaką przyjemnością — sędzinie oglądać, przez mgły batystu, ciało równie doskonałe jak Wenus Canowy. Był to niby klejnot w jedwabnej bibułce. Djana znalazła w lot sama swój gorset „miłosny“, spięty z przodu na jedną klamrę oszczędzającą kobiecie fatygi i straty czasu. Ogarnęła już koronki przy koszuli i rozmieściła należycie piękności biustu, kiedy pokojówka przyniosła halkę i dopełniła dzieła podając suknię. Gdy Amelja, na znak pokojowej, zapinała suknię z tyłu, pomagając dokończyć tualety, subretka podała pończochy, aksamitne pantofelki, szal i kapelusz. Amelja i pokojówka obuły każda jedną nogę.
— Księżna jest najpiękniejszą kobietą jaką widziałam, rzekła zręcznie Amelja, całując namiętnym gestem delikatne i gładkie kolano Djany.
— Na świecie niema nic podobnego, rzekła pokojowa.
— Cicho, Joaśka, daj pokój, odparła księżna. Ma pani dorożkę? rzekła do pani Camusot. Dobrze, ślicznotko, porozmawiamy w drodze.
I księżna zbiegła po wielkich schodach pałacu Cadignan, wkładając w pędzie rękawiczki, rzecz dotąd niewidziana!
— Do pałacu Grandlieu, a żywo! rzekła do lokaja, dając znak aby stanął z tyłu powozu.
Lokaj zawahał się, był to bowiem zwykły fiakier.
— A, proszę księżnej, księżna nic mi nie mówiła, że ten młody człowiek ma jej listy! Inaczej, mąż byłby się zupełnie inaczej wziął do rzeczy...
— Stan Leontyny tak mnie pochłonął, że zapomniałam o sobie, rzekła. Biedaczka była już przedwczoraj jak oszalała, osądź jak nią musiał wstrząsnąć wczorajszy wypadek! Och! gdybyś wie-