nia. Tak więc, ucieczka jest niemożliwa. Wozu, wybitego grubą blachą, nie ugryzie żadne narzędzie. Więźniowie, starannie obszukani, mogą najwyżej posiadać sprężyny od zegarka, zdatne do piłowania krat, ale bezsilne wobec gładkiej powierzchni. Toteż, sałaciarka, udoskonalona przemyślnością paryskiej policji, posłużyła w końcu za model celkowego wehikułu którym przewozi się skazańców na galery, i zastąpiła ohydny wózek, hańbę poprzednich cywilizacyj, mimo że uświetniony przez Manon Lescaut.
Zapomocą sałaciarki wysyła się uwięzionych z rozmaitych więzień do Pałacu, celem przesłuchania przez sędziego. W gwarze więziennej nazywa się to iść na śledztwo. W ten sam sposób przewozi się ich na rozprawę. Wreszcie, w sałaciarce wiezie się skazańców z Bicêtre do rogatki św. Jakóba, które to miejsce, od rewolucji lipcowej, stało się miejscem tracenia zbrodniarzy. Dzięki postępom filantropji, nieszczęśliwi ci nie znoszą już męczarni dawniejszej przeprawy z Conciergerie na plac de Grève na zwykłym wozie, podobnym do tych jakiemi posługują się handlarze drzewa. Wóz ten służy dziś jedynie do przewozu rusztowania. Bez tego wyjaśnienia, odezwanie dostojnego skazańca do swego towarzysza niedoli: „Obecnie, to już kwestja koni!“ na wsiadanem do sałaciarki, byłoby niezrozumiałe. Niepodobna dostać się na miejsce stracenia z większym komfortem, niż się to dzieje obecnie w Paryżu.
W tej chwili, dwie sałaciarki, które wyruszyły tak wcześnie rano, służyły wyjątkowo do przewiezienia dwóch więźniów z La Force do Conciergerie; każdy z nich miał oddzielny wehikuł.
Dziewięć dziesiątych czytelników i dziewięć dziesiątych ostatniego dziesiątka nie ma z pewnością pojęcia o doniosłych różnicach jakie dzielą te słowa: uwięziony, obwiniony, oskarżony, więzień, areszt, więzienie, dom kary; niejeden też będzie zdumiony, dowiadując się, iż chodzi tu o samą istotę ustawodawstwa karnego, którego zwięzły i jasny wykład przedłoży im autor w tej chwili, zarówno dla ich pouczenia, jak i dla przejrzystości tej historji. Zresztą, dostatecznie pobudzimy ciekawość czytelnika, skoro po-
Strona:PL Balzac - Ostatnie wcielenie Vautrina.djvu/22
Ta strona została uwierzytelniona.