Strona:PL Balzac - Ostatnie wcielenie Vautrina.djvu/224

Ta strona została uwierzytelniona.

— Zostawcie nas panowie, rzekł poważnie generalny prokurator, zwracając się do dyrektora więzienia i do sędziego.
— Dobrze pan zrobił, oddalając stąd mordercę Lucjana!... rzekł Collin nie dbając czy Camusot może usłyszeć; nie mogłem się już opanować, byłbym go udusił...
I pan de Granville zadrżał. Nigdy nie widział tyle krwi w oczach człowieka, takiej bladości, tyle potu na czole i podobnego skurczu mięśni.
— I maco zdałoby się to morderstwo? spytał spokojnie.
— Mścisz pan codziennie, lub zdaje ci się że mścisz, społeczeństwo, i pytasz o rację zemsty!... Nigdy tedy nie uczułeś w żyłach zemsty, żgającej wnętrzności?... Nie wiesz pan, że to ten głupiec go nam zabił? Bo pan kochałeś mego Lucjana, i on pana kochał! Ja pana znam na wylot, panie hrabio. Ten drogi chłopiec mówił mi wszystko, wieczorem, kiedy wracał do domu; układałem go do łóżka, jak piastunka kładzie spać swego malca i kazałem mu wszystko opowiadać... Zwierzał mi wszystko, najdrobniejsze wrażenia... Och, nigdy najlepsza matka nie kochała tak tkliwie jedynaka, jak ja tego anioła. Gdybyś pan wiedział! dobro rodziło się w tem sercu, jak kwiaty na łące. Był słaby, to jego jedyna wada, słaby jak struna lutni, tak silna kiedy się napina... To najpiękniejsze natury, słabość ich to poprostu czułość, zachwyt, zdolność rozkwitania w słońcu sztuki, miłości, piękna, które Bóg stworzył dla człowieka w tysiącznej postaci!... Tak, Lucjan powinien był być kobietą. Ach! czemuż nie powiedziałem temu dzikiemu bydlęciu, które stąd wyszło... Ach, panie, uczyniłem, wedle swej możności, jako więzień w obliczu sędziego, to co Bóg byłby uczynił aby ocalić syna, gdyby, chcąc go ocalić, towarzyszył mu przed Piłata!...
Strumień łez wypłynął z jasnych i żółtych oczu złoczyńcy, błyszczących wprzód jak oczy wygłodzonego wilka w stepach Ukrainy. Ciągnął dalej:
— Ten bałwan nie chciał nic zrozumieć, i zgubił to dziecko!...