Strona:PL Balzac - Ostatnie wcielenie Vautrina.djvu/241

Ta strona została uwierzytelniona.

czeństwa, mogą iść i wracać. Przez odnogę tych schodów, dziś zamurowaną, prowadzono Marję Antoninę, królowę Francji, przed trybunał rewolucyjny, który zasiadał, jak wiadomo, w sali uroczystych audjencyj trybunału kasacyjnego.
Na widok tych olbrzymich schodów, serce się ściska, kiedy się pomyśli, że córka Marji Teresy, której świta, koki i robrony wypełniały wielkie schody Wersalu, przechodziła tędy!... Może pokutowała za zbrodnię swej matki, za ohydny rozbiór Polski. Zaiste, monarchowie, spełniając podobne zbrodnie, nie myślą o okupie jakiego zażąda Opatrzność.
W chwili gdy Collin wstępował na schody udając się do generalnego prokuratora, Bibi-Lupin wyszedł drzwiczkami ukrytemi w murze.
Naczelnik policji bezpieczeństwa wychodził z Conciergerie i spieszył również do pana de Granville. Można sobie wyobrazić zdumienie Bibi-Lupina, skoro ujrzał przed sobą surdut Karlosa Herrery, który tak dokładnie wystudjował z rana; puścił się pędem aby go wyprzedzić. Jakób obrócił się. Wrogowie znaleźli się oko w oko. Obaj stanęli jak wryci; z tych dwu par oczu, tak różnych, strzeliło jednakże spojrzenie, niby dwa pistolety, które, w pojedynku, wypalą równocześnie.
— Tym razem, mam cię, bandyto! rzekł naczelnik policji bezpieczeństwa.
— Ho, ho!... odparł ironicznie Jakób.
Błyskawicznie przeszło mu przez głowę, że pan de Granville kazał go śledzić; i, rzecz dziwna! uczuł przykrość na myśl, że ten człowiek mniej jest wielki niż sobie wyobraził.
Bibi-Lupin skoczył odważnie do gardła Jakóba, ale ten, śledząc każdy ruch przeciwnika, wymierzył mu szybki cios, którym rozciągnął go o trzy kroki. Następnie, Ołży-Śmierć podszedł do tajnego agenta i podał mu rękę pomagając wstać, zupełnie jak bokser angielski, który, pewien swej siły, nie ma nic przeciw temu aby rozpocząć na nowo. Bibi-Lupin był nadto inteligentny aby