ratora i ujrzał tam nową osobistość, poprzednika pana de Granville, hrabiego Oktawa de Bauvan, jednego z prezydentów trybunału kasacyjnego.
— Zapomniał pan o niebezpieczeństwie, w jakiem znajduje się pani de Sérizy. Przyrzekłeś ją ocalić!
— Niech się pan spyta, panie hrabio, rzekł Jakób dając agentom znak aby weszli, w jakim stanie znaleźli mnie ci hultaje?
— Bez przytomności, panie prezydencie, nad grobem w którym chowano tego młodego pana.
— Ocal panią de Sérizy, rzekł pan de Bauvan, a otrzymasz wszystko czego żądasz!
— Nie żądam niczego, rzekł Jakób, zdałem się na łaskę i niełaskę. Pan generalny prokurator musiał otrzymać...
— Wszystkie listy! rzekł pan de Granville; ale przyrzekłeś wrócić zmysły pani de Sérizy, czy możesz to uczynić? czy to nie przechwałka?
— Mam tę nadzieję, odparł Collin skromnie.
— Zatem, jedź pan tam ze mną, rzekł hrabia Oktaw.
— Nie, panie hrabio, rzekł Jakób, nie usiądę w powozie obok pana... Jestem jeszcze złoczyńcą. Skoro pragnę służyć Sprawiedliwości, nie zacznę do tego aby ją bezcześcić... Niech pan jedzie do hrabiny, zjawię się tam w chwilę po panu... Niech jej pan oznajmi najlepszego przyjaciela Lucjana, księdza Karlosa Herrerę... Oczekiwanie mej wizyty zrobi niechybnie wrażenie i przygotuje przełom. Daruje pan, że jeszcze raz przybiorę postać hiszpańskiego kanonika: chodzi o rzecz tak ważną!
— Zastanę tam panów około czwartej, rzekł pan de Granville; mam być z ministrem u króla.
Jakób pospieszył do ciotki, która czekała go na quai aux Fleurs.
— I cóż, rzekła, wydałeś się jurze?
— Tak.
— Z profitem?
Strona:PL Balzac - Ostatnie wcielenie Vautrina.djvu/258
Ta strona została uwierzytelniona.