Strona:PL Balzac - Ostatnie wcielenie Vautrina.djvu/51

Ta strona została uwierzytelniona.

nastu latach praktyki w Paryżu, któryby nie wiedział, iż sąd i policja osłaniają połowę tych bezeceństw, będących niby łożem, gdzie wylęgała się długi czas zbrodnia, i któryby nie przyznał, iż sądy nie karzą ani połowy popełnionych występków. Gdyby publiczność mogła wiedzieć, jak daleko sięga dyskrecja urzędników policji, o ile mają dobrą pamięć, otaczałaby szacunkiem tych dzielnych ludzi. Uważacie policję za podstępną, machiawelską; ona jest niesłychanie dobrotliwa; śledzi jedynie namiętności w ich paroksyzmie, spisuje to czego się dowie, i zachowuje notatki. Groźna jest tylko z jednego punktu widzenia. To co robi dla sądu, robi także dla polityki. Ale w polityce jest równie okrutna, równie stronnicza jak płomień Inkwizycji.
— Zostawmy to, rzekł sędzia wkładając akta z powrotem do teczki, to sekret między policją a sądem. Sędzia sprawdzi co to wszystko warte, ale państwo Camusot nie czytali ani słowa.
— Czy potrzebujesz mi to powtarzać? rzekła pani Camusot.
— Lucjan jest winien, ciągnął sędzia, ale o ile?
— Człowiek cieszący się miłością księżnej de Maufrigneuse, pani de Sérizy, Klotyldy de Grandlieu, nie może być winien, odparła Amelja; wszystko musiał zrobić tamten.
— Ale Lucjan jest wspólnikiem! wykrzyknął Camusot.
— Chcesz usłyszeć rozsądne słowo?... rzekła Amelja. Wróć księdza dyplomacji której jest najpiękniejszą ozdobą, wypierz do czysta tego małego niecnotę, i znajdź innych winowajców.
— Jak ty galopujesz!... odparł sędzia uśmiechając się. Kobiety idą do celu poprzez prawa, jak ptaki których nic nie zatrzymuje w powietrzu.
— Ależ, podjęła Amelja, ksiądz Karlos Hererra, czy jest dyplomatą czy galernikiem, wskaże ci jakiegoś kozła ofiarnego.
— Ja jestem tylko biret, ty głowa, rzekł Camusot.
— A zatem, posiedzenie się zamyka, chodź uściskać swoją Melcię, jest pierwsza...
I pani Camusot poszła się położyć, dając mężowi czas na upo-