rządkowanie papierów i myśli, w oczekiwaniu jutrzejszego śledztwa.
Otóż, podczas gdy sałaciarki wiozły Jakóba Collin i Lucjana do Conciergerie, sędzia śledczy, spożywszy w domu śniadanie, przebywał Paryż pieszo, zgodnie z prostotą obyczajów przyjętą przez paryskie sądownictwo, udając się do swego gabinetu, gdzie nadeszły już wszystkie akta. Oto jak:
Każdy sędzia śledczy ma przydanego sobie pisarza, rodzaj zaprzysiężonego sekretarza sądowego. Rasa ta rozmnaża się bez premij i hodowli, i wydaje zawsze doskonałe jednostki o wrodzonej i bezwzględnej niemocie. Od najdawniejszych czasów do dziś, nie słyszało się w Pałacu o niedyskrecji popełnionej przez pisarza przydzielonego do śledztwa. Gentil sprzedał pokwitowanie dane Semblançayowi przez Ludwikę Sabaudzką; sekretarz ministerjum wojny sprzedał Czerniszewowi plan kampanji rosyjskiej; a zdrajcy ci byli mniej lub więcej bogaci! Otóż, nadzieje skromnego awansu, w połączeniu z sumieniem zawodowem, wystarczają, aby protokulanta przy sądzie śledczym uczynić zwycięzkim rywalem grobu, sam grób bowiem stał się niedyskretny od czasu postępów chemji. Urzędnik ten, to poprostu pióro sędziego. Protokolant Camusota, dwudziestoletni młody człowiek, przyszedł rano wziąć wszystkie akta i notatki i przygotował już wszystko w gabinecie, gdy sędzia śledczy kroczył wzdłuż Wybrzeża, przyglądając się wystawom antykwarskim i pytając w duchu:
— W jaki sposób wziąść się do rzeczy z takim graczem jak Jakób Collin, w przypuszczeniu że to on? Naczelnik Bezpieczeństwa pozna go; trzeba aby wszystko szło po formie, choćby tylko ze względu na policję! Widzę tu tyle niemożliwości, iż najlepiej byłoby oświecić hrabinę i księżnę, pokazując zapiski policji; no, i pomściłbym mego ojca, któremu Lucjan sprzątnął Koralję...[1]. Zdzierając maskę z tak czarnych zbrodniarzy, zyskam reputację
- ↑ Stracone złudzenia.