robili wrażenie ludzi bogatych, opiekujących się dla przyjemności majątkiem przyjaciela, tem bardziej iż ani hrabia ani hrabina nie przyjeżdżali aby poskromić ich pretensje. Przywileje nadane przez p. de Sérisy pozwalały im żyć w dostatku, korzystać z wiejskiego zbytku. Tak więc, nabiał, jajka, drób, zwierzyna, owoce, pasza, kwiaty, drzewo, jarzyny, — rządca i jego żona czerpali ze wszystkiego wbród, kupując jedynie mięso u rzeźnika, wino i towary kolonjalne, jakich wymagał ich książęcy tryb życia. Dziewczyna dworska piekła chleb. Wreszcie, od kilku lat, Moreau płacił swego rzeźnika wieprzami dworskiemi, zachowując sobie tyle, ile potrzebował do własnego stołu. Jednego dnia, hrabina, zawsze bardzo dobra dla swej dawnej pokojówki, dała jej, może jako pamiątkę, wyszłą z mody kolaskę podróżną. Moreau kazał ją odmalować i woził w niej żonę, posługując się parą wybornych koni, pożytecznych zresztą przy robotach parkowych. Poza temi końmi, rządca miał swego konia wierzchowego. Uprawiał w parku spory kawał ziemi aby wyżywić swoje konie i służbę, zbierał tam trzysta pudów doskonałego siana, a liczył tylko sto, korzystając z mglistego pozwolenia udzielonego przez hrabiego. Sprzedawał połowę swojej orydynarji, zamiast ją konsumować. Utrzymywał suto swoje podwórko, swój gołębnik, swoje krowy na koszt parku, ale nawóz z jego stajni służył ogrodnikom parkowym. Każda z jego drobnych kradzieży miała jakąś wymówkę. Panią obsługiwała córka ogrodnika, naprzemian pokojówka i kucharka.
Strona:PL Balzac - Pierwsze kroki; Msza Ateusza.djvu/114
Ta strona została przepisana.