Strona:PL Balzac - Pierwsze kroki; Msza Ateusza.djvu/127

Ta strona została przepisana.

który, nie pojmując nic, pomknął żywo w stronę zamku.
Moreau wrócił niebawem aby wypytać żonę gajowego, tajemne bowiem przybycie i postępek pana zaczęły mu się wydawać poważne. Zona gajowego, przerażona tem że się znalazła między młotem a kowadłem, między hrabią a rządcą, zaryglowała domek i sama się w nim zamknęła, z postanowieniem nie otwierania nikomu prócz męża. Coraz niespokojniejszy, Moreau pobiegł, mimo swoich butów, pędem do domku odźwiernego i dowiedział się że hrabia się ubiera. Rozalja, którą rządca spotkał, rzekła:
— Siedem osób na obiedzie u Jego Wysokości...
Moreau skierował się ku swemu domowi i ujrzał dziewkę toczącą spór z pięknym młodzieńcem.
— Pan hrabia powiedział: „Adjutant Miny, pułkownik“, wołała biedna dziewczyna.
— Nie jestem pułkownikiem, odpowiadał Jerzy.
— Wiec co? ale nazywa się pan Jerzy?
— O co chodzi? wdał się rządca.
— Proszę pana, nazywam się Jerzy Marest, jestem synem zamożnego kupca żelaznego przy ulicy Saint-Martin i przybywam w sprawie hrabiego de Sérisy w zastępstwie pana Crottat, którego gestem drugim dependentem.
— A ja powtarzam panu, że pan hrabia powiedział mi: „Zgłosi się tam pułkownik nazwiskiem Czarny Jerzy, adjutant Miny, przybyły pietrko-