Strona:PL Balzac - Pierwsze kroki; Msza Ateusza.djvu/131

Ta strona została przepisana.

dziesiąt tysięcy majątku zarobionych w siedemnaście lat... Rozumiem to. Gdybyś mnie pan za każdym razem poprosił o to coś brał albo co panu ofiarowywano, dałbym panu: jesteś ojcem rodziny. Był pan, mimo swoich nadużyć, lepszy od innego, jak sądzę. Ale pan, który znasz moje trudy poniesione dla ojczyzny, dla Francji, który widziałeś mnie jak czuwałem setki nocy dla Cesarza, pracując po ośmnaście godzin na dobę przez całe kwartały; który wiesz jak bardzo kocham hrabinę, pan mogłeś paplać przy smarkaczu, zdradzić moje tajemnice, wydać moje uczucia na pośmiewisko takiej pani Husson.
— Wasza Wysokość...
— To nie do darowania. Skrzywdzić człowieka materjalnie, to nic; ale zranić go w serce... Och! pan nie wiesz, coś uczynił!
Hrabia utopił głowę w dłoniach i milczał przez chwilę.
— Zostawiam panu to co masz i zapomnę o panu. Dla świata, dla mnie, dla pańskiego honoru, rozstaniemy się przyzwoicie, bo pamiętam jeszcze dziś, co pański ojciec uczynił dla mojego. Porozumie się pan, jak się należy, z panem de Reybert, który będzie pańskim następcą. Niech pan będzie tak jak ja, spokojny. Nie trzeba dawać widowiska głupcom. Zwłaszcza żadnych komedji, żadnych krętactw. O ile pan nie posiada już mego zaufania, staraj się pan zachować decorum człowieka bogatego. Co się tyczy tego małego ladaco, który omal mnie nie zabił, niech nie nocuje w Presles,