Strona:PL Balzac - Pierwsze kroki; Msza Ateusza.djvu/132

Ta strona została przepisana.

niech go pan pomieści w jakiej oberży, nie ręczę za mój gniew, gdybym go ujrzał.
— Nie zasłużyłem na tyle łaski, Ekscelencjo, rzekł Moreau ze łzami w oczach. Tak, gdybym był zupełnie nieuczciwym, miałbym swoich pięćset tysięcy franków; zresztą mogę panu przedłożyć rachunki z mego majątku, mogę go panu wyszczególnić! Ale niech pan hrabia pozwoli sobie powiedzieć, że, jeżeli rozmawiałem o nim z panią Clapart, to nigdy dla wyśmiewania się, ale przeciwnie ubolewając nad jego stanem i pytając pani Clapart, czy nie zna jakich lekarstw nieznanych doktorom a popularnych u ludu... Mówiłem o pana uczuciach przy małym kiedy spał (okazuje się, że nas słyszał!) ale zawsze w formie pełnej przywiązania i szacunku. Nieszczęście chciało, że ta niedyskrecja wyszła mi na zbrodnię. Ale, przyjmując słuszny wyrok pańskiego gniewu, pragnę bodaj aby pan hrabia wiedział, jak się rzeczy miały. Och, mówiłem o panu z panią Clapart z serdecznem wylaniem. Wreszcie może pan hrabia spytać mojej żony, nigdy nie mówiliśmy między sobą o tych rzeczach...
— Dosyć, rzekł hrabia którego przekonanie było niezłomne, nie jesteśmy dziećmi; rzecz jest nieodwołalna. Niech pan doprowadzi do porządku swoje interesy i moje. Może pan zostać w pałacu do października. Państwo de Reybert będą mieszkali w zamku: proszę, niech się pan stara wyjść z nimi tak, jak czynią ludzie dobrze wychowani, którzy się nienawidzą ale zachowują pozory.