Strona:PL Balzac - Pierwsze kroki; Msza Ateusza.djvu/134

Ta strona została przepisana.

— Wasza Dostojność nie wie na co się naraża, odparł urwis, nie wie co to jest apetyt malarski.
— Bridau! wykrzyknął minister uderzony wspomnieniem: byłżebyś pan krewnym jednego z najgorliwszych pracowników Cesarstwa, szefa dywizji, który padł ofiarą swej gorliwości?
— Jego synem Ekscelencjo, odparł Józef z ukłonem.
— Jest pan miłym gościem w tym domu, rzekł hrabia ujmując w dłonie rękę malarza; znałem pańskiego ojca i możesz pan liczyć na mnie jak... na wujaszka z Ameryki, dodał pan de Sérisy z uśmiechem. Ale pan jest za młody aby mieć uczniów: czyimż tedy jest Mistigris?
— Mego przyjaciela Schinnera, który mi go pożyczył, odparł Józef. Mistigris nazywa się Leon de Lora. Ekscelencjo, jeżeli pan pamięta mego ojca, racz pomyśleć o tym jego synu, który jest w tej chwili oskarżony o spisek przeciw państwu i staje przed sądem Parów...
— A, prawda! rzekł hrabia, pomyślę o tem, niech mi pan wierzy. — Co się tyczy księcia Czarnego Jerzego, przyjaciela Alego-paszy, adjutanta Miny... rzekł hrabia zbliżając się do Jerzego.
— On?... mój dependent! wykrzyknął Crottat.
— Myli się pan, panie Crottat, rzekł hrabia surowo. Dependent, który chce być rejentem, nie zostawia ważnych dokumentów w dyliżansie na łasce podróżnych! dependent, który chce być rejentem, nie wydaje dwudziestu franków między Paryżem, a Moisselles! dependent który chce być re-