stajnie, mieści się cały dom przylegający do muru sąsiedniej posiadłości. Wejście tworzyło rodzaj kurytarza, w którym mogły stać dwa lub trzy powozy. W r. 1822, biura wszystkich przedsiębiorstw pomieszczonych pod Srebrnym Lwem prowadziła żona oberżysty, która miała tyle ksiąg ile było linji, przyjmowała pieniądze, zapisywała nazwiska i składała poczciwie paczki w swej olbrzymiej kuchni. Podróżni zadowalali się tą patryarchalną swobodą. Skoro przybyli za wcześnie, siadali pod okapem obszernego komina, lub też wystawali w bramie lub wreszcie udawali się do Kawiarni trybunalskiej, stanowiącej narożnik ulicy tej nazwy, równoległej do ulicy d’Enghien, od której dzieli ją tylko kilka domów.
W pierwszych dniach jesieni, w sobotę rano, Pietrek, z rękami wsadzonemi w kieszenie przez dziury w swojej bluzie, siedział pod bramą Srebrnego Lwa, skąd było widać w amfiladzie kuchnię, dalej zaś długi dziedziniec, na którego końcu rysowały się czarno stajnie. Dyliżans do Dammartin właśnie wyjechał i ruszył ciężko za dyliżansami Touchard. Było już po ósmej. Pod ogromną sienią, nad którą istnieje na długim szyldzie napis: Hotel pod Srebrnym Lwem, stajenni oraz parobkowie obsługujący dyliżanse spoglądali na powozy ruszające z miejsca w tempie które tak myli podróżnych, budząc w nich nadzieję że cały czas konie będą szły tym krokiem.
— Zaprzęgamy, panie starszy? spytał Pietrka stajenny, kiedy już nie było widać nic.
Strona:PL Balzac - Pierwsze kroki; Msza Ateusza.djvu/14
Ta strona została przepisana.