Strona:PL Balzac - Pierwsze kroki; Msza Ateusza.djvu/143

Ta strona została przepisana.

chcesz zabić matkę... Po wszystkiem co ci mówiłam dziś rano!...
Pani Clapart nie dokończyła, omdlała z boleści.
Oskar stał osłupiały. Pani Clapart przyszła do siebie, słysząc jak mąż mówi do Oskara trzęsąc go za ramię:
— Będziesz odpowiadał?
— Idź się połóż do łóżka, rzekła do syna, a ty zostaw go w spokoju, nie doprowadzaj go do szaleństwa, bo zmieniony jest tak, że się można przerazić.
Oskar nie słyszał ostatnich słów matki, poszedł się położyć, skoro tylko otrzymał rozkaz.
Ci, którzy sobie przypominają własną młodość, nie zdziwią się, że, po dniu tak wypełnionym wzruszeniami i wypadkami, Oskar spał snem sprawiedliwego, mimo ogromu swoich błędów. Nazajutrz, natura nie wydała mu się tak zmieniona jak sądził; zdziwił się, że mu się chce jeść, jemu który w wilię czuł się niegodnym stąpać po ziemi. Cierpienia, jakich doznał, były tylko moralne. W tym wieku, wrażenia moralne następują po sobie zbyt szybko aby jedno nie osłabiało drugiego, choćby to pierwsze wyryło się bardzo głęboko. Toteż, system kar cielesnych, mimo że filantropi bardzo go atakowali w ostatnich czasach, potrzebny jest w pewnych wypadkach dla dzieci; jest zresztą najnaturalniejszy, gdyż natura nie postępuje inaczej, posługuje się bólem, aby dać trwałość swym naukom. Gdyby do wstydu, na nieszczęście przelotnego, jakiego zaznał Oskar w wilię, rządca dołączył karę cieles-