Są ludzie, którzy umieją się płaszczyć. Ale to sprytnie; dzięki temu, Złoty Kokon obsługuje dwór za Burbonów jak za Cesarza. Jutro pójdziemy do wuja Cardot; mam nadzieję, że potrafisz się tam zachować jak należy; powiadam ci, to nasza ostatnia nadzieja.
Jan Hieronim Seweryn Cardot pochował od sześciu lat swoją żonę, z domu Husson, której, za czasu swojej świetności, dostawca dał sto tysięcy franków posagu w gotowiźnie. Cardot, pierwszy subjekt Złotego Kokona, jednej z najstarszych firm paryskich, kupił ten zakład w r. 1793, w chwili gdy pryncypała jego zrujnowało maximum. Posag panny Husson pozwolił mu zrobić w dziesięć lat majątek niemal olbrzymi. Aby zapewnić świetną przyszłość dzieciom, wpadł na szczęśliwą myśl: umieścił trzysta tysięcy franków na dożywocie na głowę żony i własną, co mu dało trzydzieści tysięcy franków renty. Co się tyczy kapitałów, podzielił je między swoje dzieci na trzy schedy, po czterysta tysięcy każda. Złoty Kokon, posag najstarszej córki, dostał się w tej sumie Camusotowi[1]. Poczciwina, blisko siedemdziesięcioletni, mógł tedy wydawać (i wydawał), nie szkodząc interesom dzieci, swoich trzydzieści tysięcy franków. W ten sposób, przywiązanie dzieci, którym powodziło się zresztą znakomicie, nie było zmącone żądną interesowną myślą.
Stary Cardot mieszkał w Belleville, w jednym
- ↑ Stracone złudzenia.