Strona:PL Balzac - Pierwsze kroki; Msza Ateusza.djvu/156

Ta strona została przepisana.

szczęśliwe i cieszące się całym majątkiem jeszcze za mego życia. Zachowałem sobie jedynie dożywocie, a w moim wieku człowiek ma swoje przyzwyczajenia... Czy pani wie, na jaką drogę trzeba pchnąć tego chłopaka? rzekł przywołując Oskara i biorąc go za ramię. Niech go pani pośle na prawo, zapłacę za niego wpisy i egzaminy. Niech go pani umieści w jakiej kancelarji, niech się tam wyuczy wszystkich kruczków; jeżeli się będzie dobrze prowadził, jeżeli się odznaczy, jeżeli będzie lubił swój zawód, jeżeli będę żył jeszcze, każde z moich dzieci pożyczy mu czwartą część ceny kupna kancelarji; ja mu pożyczę na kaucję. Do tego czasu, potrzebuje pani tylko go wyżywić i ubrać; będzie musiał nieco przyciągać paska, ale nauczy się życia. A ba! ja wyruszyłem z Lyonu z dwoma ludwikami które mi dała moja babka, przyszedłem pieszo do Paryża i oto jestem. Post, to rzecz bardzo zdrowa. A więc, młodzieńcze, dyskrecja, uczciwość, praca, i dojdziesz do czegoś! To wielka satysfakcja zrobić samemu majątek; kiedy się zachowało zęby, można się najeść do syta na starość, śpiewając jak ja od czasu do czasu Alleluja! Pamiętaj moje słowa: uczciwość, praca i dyskrecja.
— Słyszysz, Oskarze? rzekła matka. Wuj streszcza ci w trzech słowach wszystkie moje rady; ostatnie zwłaszcza powinieneś sobie wyryć ognistemi głoskami.
— Och, już to uczyniłem, rzekł Oskar.
— A więc, podziękujże wujowi, czy nie sły-